czwartek, 31 lipca 2014

Od Aventy'ego CD. Wichury

- O matko... ja cię skądś kojarzę, tylko skąd? - zaczęła się zastanawiać.
- Ee... ja cię wcześniej nie widziałem. - zaoponowałem.
Cisza.
-Yy... halo? Wichura? - pomachałem jaj łapą przed twarzą, ale pozostała kamienna i niewzruszona.
Po chwili, jakby otrząsnęła się z transu.
- Mówiłeś coś?
- Często tak masz? - zapytałem.
- Ee... ale co? - zdziwiła się.
- Ach, nie ważne. - zrobiłem niewinną minkę.
- Hej... o co ci chodzi?
- Nic, nic... - spojrzałem w niebo. Smoczyca rzuciła się na mnie ze śmiechem i oboje poturlaliśmy w dół zbocza śmiejąc się. Gdy już się uspokoiliśmy, Wichura zaproponowała:
- Może gdzieś polecimy? 
- No... tak jakby nie mogę.
- Dlaczego? - znowu się zdziwiła.
- To trochę wstydliwe... wczoraj walczyłem z innym smokiem i... chyba... - przerwałem na chwilę, bo wadera wpatrywała się e mnie swoimi głębokimi oczami. Nie wiedziałem co powiedzieć, bo to było irytujące, ale za razem słodkie, więc mamrotałem dalej: - bardzo prawdopodobne, że... ee... on... no... złamał mi ogon i nie będę mógł jeszcze przez kilka tygodni latać. Ekchm... - odchrząknąłem na koniec, widząc, że wadera nie reaguje.

<Wichura? Jest jakieś zdrobnienie dla Twojego imienia?>

Od Aventy'ego CD. Amy

- Może się gdzieś schowamy?! - próbowałem przekrzyczeć ulewę.
-Słusznie gadasz! - odkrzyknęła. Zwiedziliśmy:
*Las
*Ruiny zamku
*Opuszczone pieczary
*Bar Dragon Bolta 
i jeszcze wiele innych, ale nigdzie nie mogliśmy znaleźć schronienia, gdzie nie dotarłby deszcz.
- Może schowamy się u mnie?! - krzyknęła Amy.
- Racja! Mogłem wcześniej na to wpaść.
- W sumie szkoda! - rzuciła i puściliśmy się pędem do jej jaskini.

<Amy? Wybacz, że tak długo musiałaś czekać :$>

Od Aventy'ego CD. Luny

- Ech... nie martw się. Przecież nie odgryzę ci głowy. - wyciągnąłem do niej rękę uśmiechając się. Uścisnęła ją.
- Miło z twojej strony. - zaśmiała się. Ja również.  
- Co tu robisz tak późno? - rzuciłem, aby nabąknąć jakiś temat.
- Noo... - zawahała się. - Lubię tak sobie czasem popatrzeć na zachód słońca i księżyc. 
- A, jestem Aventy. - ukłoniłem się.
- O, miło. Już mi się przedstawiałeś, wiesz? - pokiwała głową i rozpromieniła.
- Oj tam, oj tam... - machnąłem łapą i spojrzałem w niebo. - Każdemu się zdarza.
- Może gdzieś razem polecimy? Strasznie mi się tu nudzi... - zmieniła temat.
- No... ee... widzisz... ja... no... nie bardzo mogę... - próbowałem jakoś delikatnie wyjaśnić.
- A ha. Rozumiem! Typowa wymówka dla smoka, który cię nie lubi! - żachnęła się i odwróciła na pięcie.
- Przestań! Nawet cię nie znam, więc nie mogę osądzić, czy cię lubię, czy nie! - teraz to ja uniosłem brwi. - Po prostu ostatnio walczyłem z innym smokiem i uszkodziłem sobie ogon, a teraz nie mogę latać, bo muszę poczekać, aż mi się zregeneruje!

<Luna? c:>

Od Aventy'ego - na konkurs

Ech... to był ciężki dzień... poznałem innego smoka, a on nie był zbyt przyjaźnie nastawiony i... podpalił mi ogon. No cóż, jakoś się uratowałem, ale wlokłem się po ziemi bo nie mogłem latać. No cóż... ważne, że cały nie spłonąłem. Wróciłem do jaskini cały zmęczony. Owinąłem ogon jakimś bandażem, który się pode mnie nawinął. Rozwaliłem się na łóżku i momentalnie zasnąłem. Było mi tak przyjemnie ciepło... zbyt ciepło. Ale nie zwracałem na to uwagi, bo byłem skończonym leniem. Chciałem zmienić pozycję, ale nie mogłem się ruszyć. Aż wreszcie nie wytrzymałem i uchyliłem lekko powiekę, a widok ogromnie mnie zdziwił. Natychmiast podniosłem głowę, bo tylko nią mogłem ruszać. Zacząłem się nerwowo rozglądać. Wokół mnie płynęła dość wartko lawa, a ja znajdowałem się na dryfującym odłamku skalnym z adamantytu! Na szczęście on tak szybko się nie topi. Reszta mojego ciała była skuta łańcuchami. Skąd ja się tu w ogóle wziąłem?! Po chwili spostrzegłem, że nie jestem sam. Po drugiej stronie skały leżała jakaś postać. Była skulona, jedynie jej pozieleniała głowa z wielkim grzebieniem na karku wystawała z poza poruszanej oddechem istoty masy. Wpatrywała się we mnie swoimi pustymi, zaropiałymi ślepiami pokrytymi bielmem. Przeszedł mnie zimny dreszcz. Chciałem coś wypowiedzieć, dowiedzieć się czegoś, ale strach niemiłosiernie ściskał moje gardło. Po kilku minutach wpatrywania się w istotę zdołałem wykrztusić:
- K... k-kim t-ty jesteś?
Nagle zamarłem. Widmowa istota zaczęła się z wolna podnosić. Ukazała swoje poharatane, pożółkłe podbrzusze. Było pokryte licznymi bliznami i cięciami. Zaczęła iść w moją stronę. Zacząłem się miotać, próbując oswobodzić, ale tylko pogorszyłem sytuację, bo więzy zacisnęły się mocniej. Przystanęła przy mnie.
- Ja? - powiedziała postać.
- A jest tu ktoś inny? - uniosłem brwi nabierając pewności.
- Podziwiam twoją odwagę, ale twoja arogancja mnie przerasta.
- To może mi powiesz chociaż, dlaczego tu jesteś i co JA tu robię?! - uśmiechnąłem się chytrze.
- Przestań! Nic ci do tego! - ryknęła rozsierdzona istota. Na tym opierał się mój plan ucieczki. 
- Bo? Chyba powinienem wiedzieć, co ja tu robię i w co mnie wmieszałaś, PASKUDO! - zwęziłem źrenice. Na mocniejsze słowa jako tak dziwnie nie było mnie stać (jak zwykle). 
- Teraz przebrała się miara! - krzyknęła tak, że półka skalna nadpękła. Uniosła łapę, chcąc mnie uderzyć. Przeturlałem się  na bok, a widmo trafiło w łańcuchy rozcinając je. Mój plan się powiódł, ale kiedy stanąłem na krawędzi adamantytu uświadomiłem sobie, że coś jest nie tak. Aa... już pamiętam. Przecież nie mogłem latać! "Smok" rzucił się na mnie, jednak ja odskoczyłem w bok. On ponowił próbę. Znowu odskoczyłem. Aż zauważyłem większą przeszkodę... wodospad. No, to po mnie. Widmo zaryczało i uniosło się w górę niknąc w oddali. Ja patrzyłem tępo w spadającą lawę kilkanaście metrów przede mną. Nie miałem zielonego pojęcia, co zrobić. Nagle zobaczyłem gruzek wystający z lawy. Podbiegłem jak najbliżej niego i chwyciłem z całej siły, ale kamień powoli zaczął mi się osuwać z nóg. Nie mogłem tak zostać więc odepchnąłem się od gruzka w stronę brzegu, ale nadal dzieliło mnie od niego kilka metrów. Albo spróbuję, albo spadnę do lawy, która mnie rozpuści i to będzie koniec. Trzeba spróbować! Naprężyłem się i... wystrzeliłem jak strzała odbijając się sprężyście od nagrzanego podłoża. Już prawie, już tylko kilkanaście centymetrów... i... wyciągnąłem ręce gotowy, aby wylądować. Ale w ostatniej chwili ledwo chwyciłem się jedną łapą półki skalnej. Potem dodałem drugą. Aż po krótkich staraniach wgramoliłem się na brzeg i odetchnąłem z ulgą.

-----------------------------

Świetne wyjście z sytuacji :)

Adminka Mel

Od Miluei - na konkurs

Było gorąco jak w piekle. Przyszłam do jaskini cała mokra jako człowiek. Tam zamieniłam się w smoka i zaczęłam chłodzić machając skrzydłami. Kiedy w końcu się ochłodziłam stałam się senna. Zasnęłam na swoim ulubionym kamieniu na końcu jaskini tam gdzie było najchłodniej. Kilka minut później już spałam. Jednak po jakimś czasie obudziłam się cała mokra.
- Co jest...- powiedziałam otwierając oczy i widząc wokół siebie lawę- Rany boskie co się stało?! Gdzie ja jestem?!
Próbowałam odlecieć, jednak bezskutecznie. Skrzydła były przykute łańcuchami. Na drugim końcu kamienia stała widmowa postać z...pustymi ślepiami?! Widmo uśmiechało się sarkastycznie, a wokół było pełno noży, skiekier, toporów itp.
- Czego ode mnie chcesz?!- wydarłam się
- Chcę twojej krwi, dzięki której stanę się nieśmiertelny i zyskam własne, ludzkie ciało...- mówił demonicznym głosem
- Czemu akurat mojej?!
- Ponieważ tylko smoki twotej rasy zawierają krew, która może zdziałać takie rzeczy. Jeśli nie będziesz się tak wiercić nawet nie zauważysz kiedy cię zabiję i umrzesz. A teraz nie ruszaj się...- powiedział biorąc wielki topór i podchodzac do mnie.
Spróbowałam uderzyć postać ogonem, ale tylko przez nią przenikł. Tym razem spróbowałam przemienić się w człowieka, jednak to nic nie dało.
- Nie martw się. Te łańcuchy mają specjalny czar dzięki któremu uniemożliwiają ci zmianę w człowieka- zaśmiał się
Na szybko wymyśliłam coś głupiego. Gdy próbował mnie unieruchomić jeszcze bardziej, wytrąciłam mu topór do lawy. Gdy ten tylko wpadł zaczął z niego wylatywać błękitny dym.
- Głupia! Coś ty zrobiła! Zabiję cię rozumiesz?! Zabiję a twoje zwłoki wyrzucę na pożarcie mantikorom! Albo nie, mam lepszy pomysł. Rzucę na ciebie zaklęcie, że nie będziesz mogła już do końca życia być sprawna. Twoja mowa stanie się bez sensu, będziesz mówić jakbyś nigdy tego nie umiała. Twoje ciało zacznął porastać grzyby i pleśń, a twoje barwy staną się tak samo brzydkie jak ty! Już nikt nigdy cię nie pokocha i będziesz cierpieć do końca życia! Buahahahahahahahaha!- krzyknął i zaczął wypowiadać zaklęcie.
Na początku unikałam uderzeń, ale gdy wiązka uderzyła w kamień i ten się stopił, wpadłam na świetny pomysł. Gdy miał już we mnie strzelać z obu rąk naprowadziłam na drogę ostrzału łańcuchy które natychmiast się stopiły. Wolna wzbiłam się w powietrze. Widmo wpadło w jeszcze większy gniew. Zaczął się wydobywać z niego przeraźliwy krzyk, a z ust i wnęk oczu wychodzić straszne potwory. Otoczyły mnie ze wszystki stron, a widmo śmiało się jeszcze bardziej przeraźliwie niż brzmiał jego krzyk. Nagle od góry poczułam chłodny powiew wiatru. Miałam już tam lecieć, ale widmo zorientowało się i zastawiło jedyną drogę ucieczki. Jaskinia z lawą była ogromna.
- Złap mnie jeśli potrafisz. Pokrako- powiedziałam podkreślając "pokrako" i lecąc na drugi koniec jaskini.
Tak jak myślałam wszystkie potwory włącznie z widmo zaczęły mnie gonić. Długo krążyłam po sali, aż w końcu triumfalnie wzbiłam się w górę na powierzchnię. Zaczęrpnęłam świeżego powietrza. Gdy tylko zorientowałam się że potwory chcą wylecieć za mną, wzięłam kilka największych kamieni jakie znalazłam i zasłoniłam wejście aby już nikt tam nie wpadł. Zmęczona wróciłam do swojej chłodnej jaskini. Gdy miałam się już położyć najpierw dokładnie sprawdziłam moje legowisko aby już nigdy w życiu się tam nie znaleźć.
 ------------------------------

Bardzo mi się podoba twoja wena i rozpracowanie tematu :)

Adminka Mel "Jury"

Od Saphiry CD Rin'a

- Jesteś największym wariatem jakiego spotkałam - powiedziałam nadal zaskoczona.
- To było....najsłuszniejsze wyjście. - mruknął odwracając wzrok.
- Wcale nie ! Panie mądralo, mogliśmy zginąć. Dziwne że nie zdziwili się co robi para nastolatków na smoczej wyspie (ewidentnie podkreśliłam "smoczej") skoro mamy do tego tą ludzką? To dość zaskakujące nieprawdaż? Najwidoczniej wpadliśmy na stado ludzi-debili i nam się poszczęściło. Ah, a gdyby zajrzeli nam w oczy? Dobrze wiesz że nasze oczy różnią się od ich oczu ! Najlepsze wyjście to było uciekać, gdyby nie to że są....debilami wpadlibyśmy w ręce ludzi, nigdy więcej...
O nie, na litość boską niech mnie ktoś zatrzyma; dlaczego za każdym razem, kiedy tracę zdolność myślenia dostaję słowotoku?
Zaraz, on się do mnie zbliża.
Dlaczego się zbliża?
- Zawsze mówisz za dużo? - zaśmiał się.
- Tak, zdecydowanie takie są fakty, a na dodatek nikt nie może zrozumieć co wygaduje, to jest jakiś absurd, bo nawet ja nie za bardzo rozumiem, a właściwie rozumiem, ale nie wszystko, więc gadam dalej, chociaż jakaś część mnie każe mi przestać i...
Znowu to robię... Chociaż wiem na jaką idiotkę wychodze.
- No dobra, nic nie było - mruknęłam siadając na jakimś zwalonym pniu.
Między drzewami, gałęziami róż znów przemyka lekki wietrzyk, teraz już wiem że ludzie to idioci, są już daleko, uwierzyli że jesteśmy jednymi z nich, hah żałosne..
- No dobra eee...więc dziękuje. - wymamrotałam.

< Ty..Mądralo XD Rin? >

Od Miluei Do Ifrysa

Wysoko w chmurach było pięknie. Szkoda tylko że silny podmuch wiatru wyprowadził mnie z niezbędnej równowagi. Podczas spadania ze strachu niekontrolowanie zamieniłam się w człowieka. Przez cały czas spadania krzyczałam. Nagle leciał podemną jakiś smok i nie wiem jak to się stało, ale spadłam na jego grzbiet. Odruchowo złapałam się go, a ten zaczął wierzgać.
- Złaź ze mnie- mówił zdenerwowany próbując mnie zrzucić
- Nie! Proszę! Odstaw mnie na ziemię i dam ci spokój! Prosze nie zrzucaj mnie!- krzyczałam, ten jakby litując się odstawił mnie na ziemię
Gdy tylko dotknął ziemi szybko zeskoczyłam z jego grzbietu, ale ze wcześniejszego strachu zostały mi nogi jak z waty. A co za tym szło? Gdy tylko zeskoczyłam od razu się wywaliłam. Ze strachu że smok będzie chciał mnie zabić sama się w niego przemieniłam. Smok okazał się być trochę mniejszy ode mnie.
- Dz- dziękuję że mnie wtedy nie zrzuciłeś mimo iż jednak próbowałeś to zrobić...- starałam się być miła najbardziej jak tylko mogłam.

<Ifrys?>

Od Naberiusa - na konkurs

Dzień było deszczowy, próbowałem upolować sarnę. Po jakimś czasie nawet mi się to udało. Syty oraz mokry wróciłem do swojego legowiska. Byłem zbyt zmęczony by zrobić cokolwiek. Po prostu położyłem się w moim legowisku. Sen wydawał mi się nadzwyczaj krótki. Obudziła mnie dość nieprzyjemna woń, a także niezwykłe gorąco. Jeszcze przed otwarciem oczu próbowałem się przeciągnąć. Coś jednak krępowało moje ruchy. Otworzyłem oczy i powiedziałem:
- O matko! – Dookoła mnie była lawa. Prawdziwa lawa. Skąd ona się wzięła w moim legowisku! Rozejrzałem się dokładnie. Leżałem na kawałku skały. Związany łańcuchem lub czymś podobnym. To nie było jednak najdziwniejszy. Na drugim kawałku skały stała postać. Kształtem przypominał człowieka. Była to jedyna wspólna cecha. Istota wyglądała jak zrobiona z cienia. Oczy miała puste, całe widmowe ciało miała w ranach. Stwór spojrzał na mnie, przynajmniej tak myślałem gdyż nie miał źrenic.
- Co ty jesteś? – wykrztusiłem.
- Jam jest wielki czarnoksiężnik, jednak ty bestio nie zasługujesz by znać me imię. – Wtedy też dostrzegłem kolejną rzecz. Za istotą stal kocioł, dookoła najróżniejsze składniki. Sporo ziół, ale nie tylko. Dostrzegłem tam rzeczy które mnie przeraziły. Rogi jednorożców, skrzydła jakiegoś ptaka, kości jakiegoś zwierzęcia i butelkę wypełnioną krwią smoka. Czarnoksiężnik wrzucał to wszystko do gara. Czułem że zostałem tu sprowadzony, aby zostać zupą.
- Zamierzasz mnie ugotować? – zapytałem ze strachem.
- Nie ciebie smoku, lecz twoje serce. – uśmiechnął się. – Widzisz dzięki eliksirom zyskałem wieczną młodość, jednakże wciąż można mnie zranić jak widzisz. Dzięki eliksirowi z twojego serca nikomu już to się nie uda. – zapewne zobaczył zdziwienie na mojej twarzy. – Mowie Ci to, ponieważ powinieneś znać powód swojej śmierci. – Następnie wrócił do eliksiru jakby nigdy nic. Musiałem szybko coś wymyślić. Ogon na szczęście miałem wolny. Udało mi się rozluźnić jedną łapę, zanim czarnoksiężnik podszedł do mnie. Z mieczem.
- Ostatnie życzenie?
- Patrz pod nogi. – Był zdziwiony moją odpowiedzią, jednak spojrzał. Zbyt wolno. Mój ogon owinął się wokół jego nóg. Przewróciłem go, następnie użyłem mojej mocy. Dotknąłem go łapą i zamroziłem zanim zdążył powiedzieć słowo. Musiałem się jak uwolnić zanim on się rozmrozi. Zdjąłem łańcuchy z łap zostały jeszcze na skrzydłach. Wtedy poczułem straszny ból . Miecz zrobił mi ranę przez cały pysk. Niestety nie zdążyłem.
-Nie uciekniesz mi. – Powiedział. Nie wiem co dokładnie zrobił, czułem jednak jak coś mnie dusi. Ledwo oddychałem, a on zbliżał się do mnie z dobrze mi znanym zamiarem. Byłem tuż nad krawędzią skały, a dookoła lawa. Opuszczał miecz nad moją szyją gdy ja przesunąłem się kawałek. Widziałem jak wpada w ognistą rzeka, a jakaś niewidzialna siła popchała mnie za nim. Czułem niezwykłe gorąco, a potem nic.
Obudziłem się w legowisku. Szybko wyleciałem z jaskini. Miałem nadzieje, że to najzwyczajniejszy sen. Straszny, ale sen. Wylądowałem przy jeziorze. Wtedy też zobaczyłem coś co nie powinno tu być. Przez mój pysk przebiegała blizna od miecza czarnoksiężnika.


---------------------

Ciekawszego opowiadania chyba nie czytałam, jak na razie jest to najlepsze opowiadanie konkursowe.

Adminka Mel

Od Naberiusa CD Naoto

- Siad mam wiedzieć, żyje prawie dwa tysiące lat, nie pamiętam gada jakiego spotkałem. – na języku miałem kilka nieprzyjemnych epitetów, ale zachowałem je dla siebie. Nie przepadałem za straszeniem mnie. Zwłaszcza kiedy dopiero się obudziłem. Kilkoma ruchami zeskoczyłem z gałęzi na ziemie. Otrzepałem się z kilku liści, które zostały w moim futrze. Był to jeden z problemów jego posiadania. Wystartowałem, nie miałem pojęcia gdzie lecę. Smoczyca szybko mnie dogoniła.
- Słuchaj to ważne. – Nie wiedziałem dlaczego na tym jej zależy. Chociaż jak mi coś utknie w głowie nie mogłem uwolnić się od tej myśli.
- Ile masz lat i skąd pochodzisz?
- Po co Ci to?
- Po prostu odpowiedz.
- Jestem z Japonii, mam 114 lat. – Jej młoda była, chociaż dla mnie niewiele jest smoków starych. Japonia, Japonia bardzo ładny kraj. Pewnie tam ją spotkałem.
- Byłem w tym kraju jakieś osiemdziesiąt lat temu. Może mnie widziałaś, w końcu jestem dość rozpoznawalnym smokiem. – humor mi się szybko poprawił. Nie potrafiłem się długo złościć, zwłaszcza na taką drobnostkę jak to że prawie doprowadziła mnie do zawału.
- Nie to musiało być coś innego. – powiedziała poważnym tonem Naoto.
- Ja nie mam pomysłu, a ty?
(Naoto)

Od Rin'a CD Saphiry

Rin ruszył biegiem za dziewczyną. Nie rozumiał celu tego biegu. Jeśli ścigali ich ludzie, mogli zostać na miejscu w ludzkiej postaci. Wątpił, by wtedy ich zaatakowano. Jednakże, skoro przywódczyni stada tak zechciała, to chyba nie miał nic do gadania. Dogonił ją szybko i po chwili biegł koło niej. Trawa uginała się pod naporem ich stóp, a gałązki łamały się przy każdym stąpnięciu na ziemi. Rin’a przeszły chłodne dreszcze, jakby ktoś już ich obserwował. Spojrzał swoim szkarłatnym okiem w bok i dostrzegł dużą grupę ludzi za sobą. Byli poważnie uzbrojeni. Pistolety, łuki, kilka mieczy i karabinów, a także jakieś dzidy i pochodnie, wzdrygnął się na ten widok ponownie. Nagle wpadł na jeden z dziwniejszych pomysłów. Zwolnił i zaczął biec za dziewczyną. Po chwili chwycił ją za rękę w nadgarstku i upewniając się, że biegnący ludzie ich widzą, przyciągnął ją do siebie i przytulił.
- Mam cię ! – krzyknął z uśmiechem.
Gońcy nie zwrócili na nich zbytnio uwagi i pognali dalej. Najprawdopodobniej uznali to za zabawę nastolatków, bo na co innego mogłoby to wyglądać. Wszystko wedle planu Rin’a.
- Potem mi podziękujesz. – uśmiechnął się puszczając dziewczynę, gdy upewniony był, że uzbrojeni pobiegli już daleko.
Nie było to najtrafniejszym wyjściem znając los chłopaka, lecz najodpowiedniejszym na daną chwilę. Uciekając tak i chowając się po kątach i zaułkach lasu, ludzie z pewnością by ich złapali z podejrzeniem o bytności smoka w ciele człeka. Szkarłatnooki odsunął się lekko od białowłosej i przyjaźnie się uśmiechnął.
< Co ty na to ? XD >

Dziękujemy...

Do naszej "kolekcji" bannerów dołącza nowy !


https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxuF1Hurm6E3xygsquKFAehzSlCbpY8Cw_QReLJbWwe7kD0LYonh4FMxD6DMD-ECe1yWP52-22p4UCN9YqWu3zvqn6iofAxzJoqdliXYvuwSx0u7FnY9_Qase7ffpxMg3sml3DHL1c4pvc/s1600/oie_jaYMYTHbj3tG.gif

Niedługo pojawi się także kod HTML ( jeszcze dziś ) Prosiłabym wszystkie smoki o wklejenie któregoś z bannerów na prezentację.
Za ten przepiękny banner dziękujemy graczce :  Oliver277

Miluei

Commission - Kamakru by majesticalparade
jako człowiek:
black cats by Fukari
Imię: Miluei
Przydomek: Mila
Rasa: Smok Nocny Błękitno-tygrysi
Stanowisko: Szpieg
Motto: "To że milczę, nie znaczy że nie mam nic do powiedzenia."
Płeć: smoczyca
Wiek: 1000
Pochodzenie: Ameryka Północna
Charakter: Mila to dość nietypowa i tajemnicza dziewczyna. Poza tym Miluei to mądra smoczyca. Skryta, nie lubi dużego towarzystwa. Niektórzy mówią gdy widzą ją jako człowieka, że jest gotką. Jest nieśmiała, spokojna i cierpliwa. Nie ma lepszej osoby nadającej się na przyjaciółkę. Można jej śmiało zaufać.
Aparycja: Miluei to średniej wielkości smok. Ma 2 metry wysokości w klębie, niebieskie oczy jako smok i fioletowe jako człowiek. Skrzydła mają rozpiętość 16-nastu metrów.
Sympatia: może kiedyś...
Umiejętności specjalne: wyczuwanie aury zwierzęcia, doskonałe kamuflowanie się w nocy
Umiejętności: Miluei jest zwinna i precyzyjna w tym co robi
Rodzina: matka Neytiri, ojciec Minos
Historia: Miluei urodziła się w kochającej rodzinie jako jedynaczka. Na początku jej to nie przeszzkadzało, ale później jakoś się do tego przyzwyczaiła. Dokładnie 500 lat temu postanowiła opuścić rodzinne strony. Po kilkuset latach trafiła tutaj i oto jest.
Sterujący: Misza213
Inne zdjęcia: -

Od Saphiry CD Rin'a

- Hę? - mruknęłam i spojrzałam na niego podejrzliwie.
On stał i nieodzywał się, zmieniłam się także w człowieka bo tak jak wtedy...no było dziwnie.
- Jesteś człowiekiem? - zapytał dziwiąc się nieco.
- Smokiem który potrafi zmieniać się w naszego wroga..- poprawiłam go patrząc w Ziemię.
Miałam dziwne wrażenie iż nie panuje nad sobą nawet nie wiem czemu. To dziwne uczucie, jakby dusza z trudem pozostawała w ciele i tylko czekała, żeby odlecieć. Zmysły mam wyostrzone; czuje nawet na skórze chłodny powiew grozy, gęste, niemal nienamacalne, jak gruba, mokra szmatka..Kolory mieszają się, błyszczą, zlewają w moich oczach. Słyszę westchnienia, szuranie i szepty, są wymieszane, nie rozróżniam ich. Wszystkie z wyjątkiem jednego...
Słyszę bicie ich strasznych serc.
Już tu, niedaleko
Musieli złapać nasz trop.
Bicie, właśnie, pierwszy dźwięk wydawany przez...człowieka : Rytm życia. Pierwszy hałas i pierwsza muzyka, zaczęłam nasłuchiwać dalej...No nie, są niebezpiecznie blisko, w gronie, wielkim.
- Uciekamy - warknęłam.
- Co? Co się dzieje.
- Biegnij za mną - warknęłam po raz kolejny.
Biegliśmy w stronę jaskini, ale wiedziałam że to i tak nic nie da, jako smoki nas postrzelą, musimy tylko mieć nadzieję żeby uznali nas za ludzi..

< Rin? >

środa, 30 lipca 2014

Od Rin'a

Chłopak szedł po jakiejś polanie. Nie znał jej nazwy, ani nikogo w pobliżu nie widział. Spacerowwł pod ludzką postacią, gdyż bardziej czuł się człowiekiem, niźli smokiem. Po chwili usiadł na jakimś starym pniu i cicho westchnął.
- Teraz zacznie się zapoznawanie i te sprawy, co ? .. -powiedział cicho.
Usłyszał nagle trzepot skrzydeł i potężne uderzenie o ziemię. Nieopodal wylądował właśnie jakiś smok. Dla pewności Rin przemienił się w gada i wzbił się w powietrze. Trawa ugięła się pod naciskiem powietrza, a liście drzew nieco zaszumiały i zakołysały się. Wzleciwszy wyżej, Rasetsu ruszył za łomotem, bowiem nie chciał by ktokolwiek go zaatakował. Wyczuł zapach stada więc spokojniejszy opadł na ziemię niedaleko przybysza, po czym zmienił się w człowieka. " Może powinienem się odezwać ?.." pomyślał.
- Oy..!
(ktoś ?)

Ifrys

 https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTB77DOf_xVy6TqtVPCdl0nN5AYhrMZ8gTFz1quBBKFqkeDhBuu
 jako człowiek:
 https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRLb0sF3XCq5jhCenPLJ2wXG5vxAAzyPLqH93JjdlkUwDvoqck04w
Imię: Ifrys
Przydomek/Pseudonim: Ignis
Rasa: Smok Ognia
Stanowisko: chciałby zostać zabójcą
Motto: "Jestem jak jezioro - z pozoru spokojny. Nie wiesz ile skarbów skrywa tafla wody."
Płeć: smok
Wiek: 320 lat
Pochodzenie: Indie
Charakter: na ogół spokojny i miły. Kiedy wpadnie w gniew, jest jak ogień trawiący suchy las. Bywa mściwy i pamiętliwy. Jest inteligentny i bystry. Posiada zdolności militarne i potrzebny do tego przenikliwy umysł. Lubi własne towarzystwo, do obcych podchodzi z rezerwą i nieufnością.
Aparycja: jak na swój młody wiek, posiada spore rozmiary i dobrze umięśnione ciało. Jego łuski mają czerwony kolor, przechodząc na brzegach w odcienie ciepłego złota i miedzi. Spodnie strony skrzydeł mają ognisty kolor, a w promieniach słońca wyglądają jak z płomieni. Ma ciemnofioletowe oczy bez źrenic. Od czubka głowy do charakterystycznej, smoczej płetwy na końcu ogona jego grzbiet porastają ostre kolce. Jako człowiek posiada niespotykane w jego gatunku białe włosy, jasną karnację i błękitne oczy (jego matka była albinosem). Ma 195 cm wzrostu i wysportowaną sylwetkę. Na szyi nosi zawieszony na cieniutkim rzemyku tajemniczy kryształ jarzący się zielonkawym światłem (pamiątka o matce).
Sympatia: Nie sądzi, żeby znalazł
Umiejętności specjalne: panowanie nad ogniem, leczenie.
Umiejętności: ma instynkt zabójcy. Jest wyjątkowo zwinny i silny. Potrafi poruszać się bezszelestnie, by dopaść wyznaczoną ofiarę.
Rodzina: Ifrija i Djago
Historia: Do niedawna był jedynym dzieckiem pary Alfa i pewnym swej przyszłości. Niestety Leże Srebrnego Świtu zostało zaatakowane, a jego mieszkańcy, mimo zajadłej obrony wycięci do nogi. Przeżył on i kilku niedobitków. Rozproszyli się po świecie, by wytropić i zabić przywódców dwóch wrogich Legowisk, którzy bezpośrednio odpowiadali za wymordowanie Stada. Od wielu lat poszukuje zemsty, aby ugasić płomień gniewu pustoszący jego duszę i zaznać spokoju.
Steruje: greenmir

Od Naoto CD Naberiusa

Poleciałam na Lodowy Skraj. Uwieeeelbiam zimno. Pewnie jakiś mój przodek był smokiem lodu. Znalazłam jakąś jamę i ułożyłam się w niej. Jedankowoż... coś mi nie dawało spokoju... ten cały smok, którego dzisiaj odprowadziłam do Alfy... Może fakt, że miał futro? Nie... to chyba nie to... Myślałam nad tym i postanowiłam, że zrobię coś, czego nie robię zazwyczaj. Porozmawiam z nim. Zasnęłam. Następnego dnia, jak planowałam zaczęłam szukać smoka. Po godzinie znalazłam go śpiącego na Elfim Drzewie. Ukryłam się w koronie drzewa i czekałam aż się obudzi. Smok otworzył oczy dopiero 2 godziny później. Od razu wyskoczyłam z liści i wylądowałam przed smokiem.
-Aaaaaaaaaaa! -krzyknął smok.- Co tu robisz?! Czemu wyskoczyłaś z liści!?
-Spokojnie, facet. Chcę cie o coś spytać.
-Wal.
-Spotkaliśmy się kiedyś?
-No... wczoraj...
-Nie, wcześniej.

Naberius?

Od Naberiusa CD Sagriny

- Bardzo chętnie- odpowiedziałem. – wystartowaliśmy. Leciała strasznie szybko. Nie nadążałem, ale nie byłem przesadnie zmęczony. Samica wylądowała przy zamku.
- To jest jeden z zamków, smoki z wyspy zbierają się tutaj. – „jeden z” czyli że nie jedyny.
- A co z tym drugim zamkiem. – była leciutko zaskoczona pytaniem.
- Należy do elfów. –Elfów, kiedyś widziałem elfa, ale nigdy żadnego nie widziałem.
- Zaprowadzisz mnie do niego.- powiedziałem trochę za bardzo rozkazującym tonem, więc szybko dodałem:- Proszę. – smoczyca prawdopodobnie się zgodziła bo wzniosła się w powietrze. Tym razem leciała na tyle wolno, że mogłem się z nią zrównać.
- Właściwie to nawet nie wiem jak się nazywasz?
-Sagrina. – powiedziała smoczyca. Sagrina, całkiem ładne imię.
- Naberius. – odpowiedziałem.
- Zbliżamy się do granicy powiedziała po paru minutach lotu. Poczułem że robi się coraz chłodniej. Potem zobaczyłem śnieg. Od wieków go nie widziałem. Kojarzył się z biegunem. Mimo że nie lubiłem tego miejsca, wciąż przypominał mi dom. Nawet po tym tysiącu lat. Wylądowałem nie zważając na towarzyszkę. Wylądowałem w białym puchu. Stałem uśmiechając się jak głupi.
- Nic Ci nie jest? – zapytała Sagrina, kiedy do mnie dołączyła.
- Myślę że nie - odpowiedziałem wciąż uśmiechając się. – Od tysiąca lat nie widziałem śniegu. – nie wytłumaczyłem tym zbyt wiele, ale trudno. Najwyżej weźmie mnie za wariata.
( Sagrina?)

Od Naberiusa CD Naoto

Samiczka nie była szczególnie miła, może to natura smoków nocy. Naoto prawdopodobnie do nich należała. Kiedyś spotkałem przedstawicieli tej rasy. Wzbiłem się ponownie w powietrze futro prawie mi wyschło więc nie wyglądałem jak mop. Doleciałem do smoczycy.
- Witaj, jestem Naberius a pewna smoczyca powiedziała że jesteś alfą.
- Tak to prawda.
- Czy mógłbym dołączyć do twojego stada.
- Oczywiście. – powiedziała wyraźnie zadowolona. – Oprowadzić Cię?
- Nie dziękuję, muszę gdzieś odpocząć. – odleciałem. – Zamiast leża znalazłem drzewo, było naprawdę ogromne. Kręciły się pod nim, jakieś ludziki. Obniżyłem lot i starałem przyjrzeć im się bliżej. Po dłuższej chwili zdałem sobie sprawę, że to elfy. Nie wydawały się zaskoczone moim widokiem. Wolałem jednak nie lądować przy nich. Nie wiedziałem czy są przyjaźnie nastawieni. Kiedy odeszli usadowiłem się na drzewie. Spokojnie utrzymało mój ciężar. Wlazłem między jego gałęzie i ułożyłem się. Nie było to zbyt wygodne, ale dało się wytrzymać. Zamknąłem ślepia. Przez chwilę myślałem o stadzie, niestety nie za długo bo senność wygrała.

< Naoto? >

Od Sagriny CD Naberiusa

Popatrzyłam na smoka, dokładnie się mu przyjrzałam.
- Witaj - lekko skinęłam łbem
- Miło mi cię widzieć... - uśmiechną się życzliwie
Mruknęłam coś pod nosem, nie lubiłam gdy ktoś mi przeszkadzał gdy w samotności myślałam nad sensem życia, które myło tak skomplikowane. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Nastała cisza, nie odezwałam się. W końcu przerwałam to milczenie.
- Jesteś nowy? - spojrzałam na smoka - Oprowadzić cię? - spytałam niechętnie, ale chciałam go lepiej poznać..

<Naberius?>

Od Naoto CD Naberiusa

-Co tu robisz? -spytałam oschle.
-Ja? Opłukuję się z morskiej soli.
-Nie o to mi chodzi. Co robisz na terenie mojego stada?
Smok wyglądał na zdziwionego. Po chwili jednak uśmiechnął się.
-Czy mogę dołączyć?
Nie wiedziałam, czy ja, zwykły wojownik mogę odpowiadać na takie pytania. Postanowiłam zaprowadzić smoka do Alfy.
-Chodź za mną. -burknęłam.
Smok posłuchał mnie. Wzbiłam się w powietrze. Smok również. Postanowiłam go sprawdzić i przyspieszyłam, smok również. Przyspieszyłam do 100 km/h , smok ciągle nadążał. Chciałam osiągnąć maksymalna prędkość, ale dotarliśmy już na miejsce i musiałam wylądować.
-Proszę bardzo. Tam jest Alfa. -wskazałam głową odległy o jakieś kilometr kształt. Odwróciłam się i już miałam odlecieć, gdy smok zawołał mnie.
-Jak masz na imię?
Spojrzałam na niego niechętnie. Tak czy siak pewnie dołączy, a wtedy dowie się jak się nazywam.
-Naoto- burknęłam i poleciałam.

Naberius?

Od Luny

To był piękny zachód słońca. Siedziałam na półce skalnej. Wstałam, rozłożyłam skrzydła i odleciałam. Jak zwykle stałam się niewidzialna i zaczęłam szybować nad naszą wyspą. Te tereny wyglądały wspaniale w dzień, ale nocą jeszcze lepiej. Nagle w coś gwałtownie uderzyłam, zaczęłam spadać w dół. Upadek nie był tak bardzo bolesny jak myślałam. Zauważyłam, że coś dużego spadło do krzaków. Przestałam być już nie widzialna. Ostrożnie zbliżyłam się do krzewów. Ktoś lub coś tam było... nagle z krzewów wyskoczył smok.
- Cześć jestem Aventy powiedział nieznajomy.
- Ja Luna... przepraszam, że na ciebie wpadłam... - Powiedziałam ze skruchom i strachem.

< Aventy? >

wtorek, 29 lipca 2014

Od Naoto " Jak dołączyłam ? "

Skończyłam jeść. Z sarny którą upolowałam zostały same kości. Wzbiłam się w powietrze. Przed sobą miałam ocean. Postanowiłam go przelecieć (bez skojarzeń proszę). Zaczęłam lecieć przed siebie. Leciałam dzień i noc, nie miałam po drodze żadnej wysepki, aby móc się chociażby przespać. Leciałam bez przerwy całe trzy dni. W końcu, daleko przede mną zamajaczył ląd. Przyspieszyłam. Byłam już wystarczająco blisko, aby móc dostrzec sarnę, gdy nagle zaatakował mnie smok. Byłam zbyt rozradowana wizją odpoczynku, że nie usłyszałam jak się zbliżył. Zaczęliśmy spadać. Tuż nad wodą obydwoje wzbiliśmy się w powietrze. Smok zawisł w powietrzu. Ja również, wyglądał jakby chciał coś powiedzieć. Postanowiłam go wysłuchać.

Smoku?

Od Naberiusa

Była piękna słoneczna pogoda. Nawet za gorąco jak dla mnie. Taki pech posiadania futra. Musiałem się ochłodzić. Niestety na stałym lądzie nie było w pobliżu wody. Wzbiłem się w powietrze. Od dłuższego czasu trzymałem się w pobliżu morza. Miałem nadzieje, może spotkam jakiegoś innego smoka. Ech marzenia od setek lat żadnego nie spotkałem. Leciałem nad oceanem, później zanurkowałem prosto w morską toń. Oczy strasznie mnie szczypały, ale było warto. Przez moment leciałem nie widząc w którą stronę. Później spostrzegłem zielony kształty na horyzoncie. Nie wiedziałem co to, więc poleciałem sprawdzić. Lot okazał się dłuższy niż sądziłem. Zobaczyłem piękną wyspę, obniżyłem poziom. Widziałem wszystko w miarę wyraźnie. Krążyłem spokojnie, aż postrzegłem jakieś jezioro. Całe futro miałem w soli, więc po raz drugi zanurkowałem. No tak tym razem było lepiej. Świeża woda bez tej głupiej morskiej soli. Wyszedłem na brzeg, wyglądałem jak mokry pies. Po chwili zobaczyłem że podleciała tutaj jakaś smoczyca. Nie znałem jej, jednak przywitałem się najgrzeczniej jak umiem.
- Witam panią. – Powiedziałem ze skinięciem głowy.
( Któraś samica)

Naoto

http://th00.deviantart.net/fs71/PRE/f/2012/306/1/6/sw_last_of_her_kind_by_thenightmaredragon-d5jqmki.jpg
 jako człowiek:
http://cgpicture.info/wp-content/uploads/2014/05/anime-boy-with-black-hair-tumblr-hhbdeiz3.jpg
 Imię: Naoto
Przydomek: Jej ofiary mówią na nią "Black Death"
Rasa: Smok Nocy
Stanowisko: Wojownik
Motto: "Wszyscy muszą umrzeć."
Płeć: smoczyca (często mylona z facetem)
Wiek: 114 lat (nieśmiertelna)
Pochodzenie: Japonia
Charakter: Naoto jest wystarczająco chamska, wredna i oziębła, aby wszyscy trzymali się jej z daleka. Jej to pasuje. Często, gdy jakiś natrętny smok dotrzymuje jej towarzystwa staje się bardziej agresywna niż zazwyczaj. Nienawidzi smocząt, słabeuszy i wesołków.
Aparycja: Naoto jest szczupłym, czarnym i bardzo umięśnionym smokiem. Ma 190 cm wzrostu "w kłębie", rozpiętość jej skrzydeł wynosi 12 m. Ma bardzo jaskrawe niebieskie oczy. Ze znaków na jej ciele (tego samego koloru) leci coś w rodzaju iskier. Jej ogień ma niebiesko-czarny kolor.
Sympatia: nigdy w życiu!
Moce:
- Night - całą okolicę spowija ciemność
- Camouflage - zmienia kolor łusek i oczu
Umiejętności: Jest idealnym zabójcą. Jest bardzo zwinna, szybka i silna. Lata z prędkością ok. 450 km/h , a pikuje z prędkością 500 km/h. Potrafi poruszać się bezdźwięcznie, lub ogłuszyć przeciwnika swym rykiem.
Rodzina: nigdy nie poznała
Historia: Od małego żyła samotnie. Pewnego dnia złapali ja ludzie. Próbowali stworzyć z niej broń idealną. Jednak skrócili tylko swój żywot. Umiejętności, których nabrała przydały się jej do wymordowania wszystkich powiązanych z projektem. Pewne traumatyczne wspomnienia sprawiły również, że boi się kontaktu fizycznego z innym smokiem. Po jakimś czasie od ucieczki znalazła to Stado i dołączyła do niego.
Steruje: Zos!a
Inne zdjęcia:
 http://fc07.deviantart.net/fs71/f/2012/115/c/1/blinding_lights_wip_by_thenightmaredragon-d4xi8n2.jpg
 http://th06.deviantart.net/fs71/PRE/f/2012/209/a/3/alien_worlds_by_thenightmaredragon-d58yk4o.jpg

Na konkurs, od : Sagriny

Wróciłam do swojej jaskini, po ciężkim dniu chciałam odpocząć. Położyłam się w swoim ciepłym legowisku. Zamknełam oczy.Nagle zrobiło się strasznie gorąco,duszno.Otworzyłam czerwone ślepia. Zoriętowałam się że jestem na kamieniu który płynie, wokół mnie była lawa.Wstałam,chciałam rozprostować skrzydła ale miałam je splątane grubymi łańcuchami.Rozglądałam się, zauważyłam czarną, widmową postać, była cała w ranach. Patrzyła na mnie wielkimi, czarnymi ślepiami.
Ryknełam trochę w złości, która była przeplatana strachem. Smok wyprostował swoje kruczoczarne, podziurawione skrzydła.
- Grrr..-warczał na mnie, wyszedł z cienia. Zobaczyłam go,wyglądał strasznie.
- Cz..czego chcesz? - pokazałam, śnieżnobiałe ostre jak brzytwa zęby.
- Ciebie, a raczej twojej rozlanej krwi! - podleciał do mnie i rozerwał łańcuchy. Wstałam bez wahania,szykowałam się do lotu. On wtedy nadepnął mi na jedno skrzydło i złapał szponami za gardło.
- Nie uciekniesz.. - spojrzał mi w oczy
- tak myślisz? - wbiłam mu szpony w pierś, zrobiłam ranę tak głęboką że smok powoli tracił siłę.
Puścił mnie, a ja korzystając z okazji jego nieuwagi ugryzłam go w podgardle i szarpnęłam. Po moim ciele rozprysła się krew. Smok błagalnie ryczał. Wyleciałam z groty. Leciałam ku górze, lecz zauważyłam, że smok zrobił mi ranę w brzuchu. Próbowałam lecieć, lecz moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Oczy widziały podwójnie, powoli zanikał mi krajobraz który widziałam. Spadałam, rozbiłam się o drzewa, nie mogłam wstać, ruszyć się.Wtedy podleciał do mnie jakiś smok. Widziałam jak się zbliżał, ale potem straciłam przytomność. Obudziłam się w swojej jaskini, już opatrzona z wszystkich ran.

----------------------------------

Rozpatrzyłam całe opowiadanie, jest bardzo ciekawe, kto wie, może wygrasz? :)
~ Adminka Mel "Jury" .

Naberius

http://fc05.deviantart.net/fs71/i/2010/246/2/1/rainy_dragon_by_isvoc-d2xxdof.jpg#
Imię: Naberius
Pseudonim: Nie ma w dzieciństwie mówili na niego Nabi.
Rasa: Smok północny
Stanowisko: Szaman
Motto: "Bądź dumny z tego kim jesteś", ‘’Kiedy życie daje Ci cytrynę, zrób z niej lemoniadę”
Płeć: Samiec
Wiek: 1732 lata
Pochodzenie: Biegun
Charakter: Smok przez swoją przeszłość jest bardzo niezależny, ale także pomysłowy. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.To inteligentny samiec. Lubi wygłaszać swoje poglądy, zna się na najróżniejszych sprawach. Jest on ,można powiedzieć, filozofem i marzycielem. Dość leniwy, nie przepada też za czystością, ale nikt nie jest doskonały. Czasami odnosi się do innych z wyższością, ale kiedy dobrze go poznasz może zostać lojalnym przyjacielem.
Aparycja: Jako smok północy ma cechę która go wyróżnia. Cały od pazurów do pyska jest pokryty futrem w różnych odcieniach brązu. To smok przeciętnej wielkości, można powiedzieć że nawet dużym. Skrzydła silne, pokryte piórami niczym u orła. Łapy masywne jak reszta ciała. Pazury krótkie w czarnym kolorze. Ogon nieproporcjonalnej długości, zakończony zakrzywionym, acz niewidocznym kolcem. Pysk podłużny, posiada duże, długie uszy. Uwagę przykuwają też zielone oczy.
Sympatia: Ma kogoś na oku.
Umiejętność specjalna: Wywoływanie zamieci za pomocą skrzydeł, zamrażani przez dotyk( także żywych organizmów)
Umiejętność: Tak jak inne smoki tej rasy Naberius jest wyjątkowo wytrzymały.a także zwinny w powietrzu i na ziemi. Skrzydła ma bardzo silne. Nie oznacza to że umie latać z jakąś nadzwyczajną szybkość, lecz to że jest dobrym lotnikiem. Możliwe że jednym z lepszych.
Rodzina: Matka, ojciec, dwie siostry i brat. Wszyscy daleko stąd.
Historia: Dawno, dawno temu na ziemi skutej lodem smoczyca złożyła cztery jaja. Mimo trudnego klimatu, z czterech jaj wykluły się cztery małe smoczki północy. Rasy na tyle niezwykłej że żyje w najmroźniejszym krańcu naszej ziemi. I tam wyrosły z nich piękne gady. Jednym z nich był Naberius. Życie tam było trudne i pozbawione smaku. Każdy dzień polegał na zdobywaniu pożywienia. Tego samego od lat. Gdy minął sześćsetny rok jego egzystencji wyruszył w podróż. Najpierw jednak musiał przelecieć ocean. Było to najtrudniejsze zadanie jakie go w życiu spotkało. Wiele dni bez wody, do towarzystwa mając jedynie wiatr. Kiedy w końcu był ledwo żywy dotarł do lądu. Niedługo później znalazł wodę. Był niezwykle wyczerpany. Prawie umarł. Jednakże udało mu się, wydostał się z lodowej klatki. Przez następne tysiąc sto trzydzieści lat podróżował. Widział najróżniejsze istoty, miejsca i przedmioty. Nigdy jednak nie odbył tak wielkiej podróży przez ocean. Po tych latach bieganiny postanowił gdzieś się osiedlić. Doleciał tutaj.
Steruje: julkaczaps

Shyvana

http://wallpaperz.co/wp-content/uploads/walls/thumbs/Wow-Frost-Dragon-610x343.jpg
jako człowiek:
 http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRk8bE5azVKM3b9iR2sAoHUZIHy1NQnTEYpy8zBJrTiyKh7qzU3
Imię: Shyvana
Przydomek: Artem
Rasa: Smok śmierci
Stanowisko: (Zastanawiam się nad kamuflażystą a nauczycielem kamuflażu..) Wybierz
Motto: "Co CIę nie zabije to Cię wzmocni" - śmiech -
Płeć: Smoczyca
Wiek: 169
Pochodzenie: Rosja
Charakter: Chytra, miła dla miłych wredna dla wrednych, czasem tajemnicza, kiedy ma nastrój lubi kusić.
Aparacja: Pierwsze co rzuca się w oczy to to, że jest wpół szkieletem. Jej wnętrze wypełniają pożarte dusze, przypominające niebieską mgłę. Skrzydła są pokryte gdzieniegdzie przygniłą skórą. Jej oczy, to ciemno niebieska mgiełka - dziecięce dusze.
Sympatia: Poszukuje
Umiejętności specjalne: Przydziela wszystkim stworzeniom, odpowiednie rodzaje śmierci. Może zabić stworzenie o porze jakiejchce, kiedy chce i gdzie tylko chce. (Troche jak Death Note)
Umiejętności: Niewiarygodnie silna, mistrzyni kamuflażu.
Rodzina: Niechętnie o tym mówi
Historia: Spytaj się jej
Steruje: Natalciaa555

Od Amy CD Aventy'ego

- Jesteś nowa ? - Zapytał samiec.
- Tak zgadza się dopiero co dołączyłam mam nadzieję, że tutaj znajdę swój dom.
- Mhm - Smok dalej mi się przyglądał - Oprowadzic cię ?
- Było by miło. - Spojrzałam w górę.
- Dobrze będzie jak na mną zdążysz.- Avy wzbił się w powietrze.
- Spoko dam rade... - leciałam za nim szybowalismy strasznie wysoko było widać całą okolice.
- Jestesmy na lodowy skraju. Tam po lewej masz zamek elfów - Smok zrównał się ze mną
- Woow... - Zaniemówiłam
- Pięknie tu prawda ?
- Jak w jakiejś bajce... Tu jest wręcz epicko. - Nie mogłam nacieszyć się widokiem.
- Niedaleko jest elfie drzewo.
- Im dalej lecimy jestem coraz bardziej zachwycona. Uwielbiam przyrodę... chodź nie mogę podchodzić za blisko...
- A czemu to ? - Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wiesz, feniks kiedy tylko dotknę trawy ona płonie.Staram się za bardzo nie latać w trawiaste tereny.
- Rozumie... Zaraz bd nad wodną granicą jest tutaj niebezpiecznie więc nie radze chodzić Ci samej.
- Zapamiętam - momentalnie chmury zmieniły kolor na czarne, wiał silny wiatr.
- Chyba zbiera się na burze...
- Oh nie tylko nie burza...
- Nie lubisz wody co ?
Nie zdążyłam odpowiedzieć na pytanie a zaczęło lać. Musiałam ładować nie mogłam latać deszczu. Moje skdzydla były mokre jako feniks nie mogłam przebywać w deszczu za dużo.


< Avy? >

Od Wichury CD Aventy'ego

Leciałam szukając spokoju.Myślałam o jakiejś małej wyspie na której odpocznę.Zauważyłam jakąś wyspe i poleciałam na nią.
Leżałam na wyspie Nirwen ogrzewając się w słońcu.Kiedy zamknęłam oczy i coś dmuchnęło i zrobiło mi cień.Wstałam i zobaczyłam innego smoka.Usiadł dalej nie zwracając na mnie uwagi.Ja też udawałam że on mnie nie interesuje,ale po 10 minutach nie wytrzymałam i wstałam.Podeszłam bliżej i usiadłam.Smok zerknął na mnie i odwrócił głowę w inną stronę.Po paru minutach odezwałam się:
-Jestem Wichura,a ty? Przez chwile było cicho,a później smok odpowiedział:
-Ja Aventy.

(Aventy?)

Od Saphiry CD Leo

Wydawało mi się to, dość dziwne, chyba że był normalnym smokiem który mimo wtopy zachowuje się jak idiota podnosząc dumnie pierś i nie dając po sobie rozpoznać iż właśnie się potknął, z kim ja żyję..
- Na pewno?
- Oczywiście.
- Może jednak, chcesz iść na przegląd z tą łapą? - powiedziałam i zamieniłam się w człowieka ponieważ z tak ogromną masą jaką ma smok, trudniej się chodzi, serio.. Na początku myślałam a raczej byłam pewna że lekko się zdziwi a on stał niewzruszony po czym sam zamienił się w człowieka, łoł, myślałam że byłam jedyna....Choć jestem samicą alfa mało smoków ze stada przedstawia mi się z tą drugą naturą, w końcu to przekleństwo zamieniać się w ciało własnego wroga.
- Ty.... - udało mi się wydusić.
- A nie widać?
Uciszyłam się nie wiedząc co powiedzieć.
- Leo jestem - powiedział po krótkiej chwili ciszy.
- Saphira - odpowiedziałam.

< Leo ? >

Yasmine

 Dragon rider 1 Wallpapers Pictures Photos Images
Imię:Yasmine
Przezwisko:Yass.
Gatunek:Smoczyca Cienia
Stanowisko:  Następca Alf
Motto:"Nikt nie mówił, że będzie łatwo..."
Płeć:Smoczyca
Wiek:100 lat
Kraj Pochodzenia:
Stany Zjednoczone
Usposobienie:Gdy kogoś nie zna, może wydawać się wyniosła, lecz ci co ją znają ją kochają.
Wygląd:Yass jest zgrabną smoczycą obdarzoną perłowymi łuskami. Jest umięśniona, lecz kobieca. Jej ogon skrzy się od błękitu.  Ma fioletowe, ogromne oczy.
Partnerzy:Nie szuka, to oni jej szukają
Cechy szczególne:W dowolnej chwili może się stać niewidzialna. Jeśli się zdenerwuje przysyła burzę.
Cechy;Jest inteligentna, bystra i zaradna. Z chęcią pomaga stadu. Jeśli ktoś zrobi krzywdę jej bliskim, rzuca się do ataku.
Rodzina:Nie chce o tym mówić, siostra Alfa Saphira
Historia:Razem z siostrą alfą nie pamiętają zbyt wiele... Tylko grzmot, krew i płacz... Następnie babcię i potok...
Steruje: Van

Od Aventy'ego CD. Amy

Siedziałem i przyglądałem się smoczycy, która piła wodę. Nagle odwróciła się ku mnie i warknęła:
- Co tu robisz i czemu się tak gapisz?
- Ee... przepraszam, ale po prostu nigdy nie widziałem takiego smoka jak ty... - uniosłem brwi. Ach te kobiety.
- A ha... rozumiem, rozumiem... siedzisz tu, bo chciałeś na mnie popatrzeć.
- No... nie do końca, bo...
- Och, już nie ważne! - przerwała mi. - Jestem Amy.
- Okej. To może ja już pójdę? - powiedziałem, patrząc dziwnym wzrokiem na smoczycę.
- Nie... zostań... a ty jak się nazywasz? - nacierała.
- W zasadzie to nie, "jak się nazywam", tylko jak mam na imię. Chyba, że pytasz o nazwisko, którego nie m...
- Oj tam, już nie filozofuj. Po prostu powiedz.
- Aventy. Ale w skrócie możesz mi mówić Avy.
- Rozumiem.

<Amy?>

Rin

http://fc01.deviantart.net/fs42/f/2009/121/1/a/Glow_by_cryslara.jpg
Jako człowiek:
http://fc02.deviantart.net/fs70/f/2014/067/9/c/anime_boy_render_by_aoikyou-d79eq92.png
Imię: Rin
Przydomek/Pseudonim: Rasetsu
Rasa: Smok wody
Stanowisko: Wojownik
Motto: "Bez zła nie ma dobra, więc poniekąd zło jest dobre.."
Płeć: Smok
Wiek: 101 lat
Pochodzenie: Irlandia
Charakter: Jest dosyć przyjacielski i miły, czasami zdarza się mu wybuchnąć nieograniczoną złością. Ma napady irytacji i bezradności. Tak na prawdę w głębi sam siebie nie rozumie. Zawsze staje w obronie przyjaciół, słabszych i bezbronnych jak i niewinnych. Wszystko stara się robić na swoją rękę, by inni nie ucierpieli. Jest zabawny i inteligentny. Często nie kryje się ze swoimi emocjami.
Aparacja: Rin w formie smoka jest potężnej sylwetki. Okryty został niebieską łuską, z białymi przelśnieniami. jego głowa, "łokcie", "kolana", końcówka ogona i skrzydeł pokryte są białymi, twardymi i ostrymi pierzami. Posiada szkarłatne, na wzór krwi, oczy.
Sympatia: Saphira
Umiejętności specjalne:
- Całkowite panowanie nad wodą,
- Potrafi dzięki temu panować nad innymi zwierzętami, gdyż składają się z krwi, która również jest cieczą,
- Telepatia
Umiejętności: Jest bardzo silny i bystry. Wzrok, także ma niezawodny, dzięki czemu dostrzega małe szczegóły z dużej odległości. Nie może poskarżyć się też na słuch. Jego skrzydła dzięki sile i sprawności pozwalają mu na szybki lot.
Rodzina: Nie zna jej.
Historia: Odkąd pamięta wychował się pod okiem jakiejś staruszki - elfki. Opiekowała się, nazwała go Rin'em, ale również często mówiła do niego Rasetsu. Samiec żył z nią dopóki dopóty staruszka nie umarła w wieku 989 lat na przewlekłą chorobę, której nie dało się zwalczyć.
Steruje: 11Lisa11

Od Amy

Jak to bywało na wulkanie straszny gorąc i nuda. Jestem smokiem o żywiole Feniksa. Wszędzie gdzie tylko stąpam płonie żywym ogniem, dziś postanowiłam się wybrać do Źródła Życia. Szybowałam w przestworzach, uwielbiałam latać nawet się nie obejrzałam a byłam na miejscu. Wylądowałam bezpiecznie na piasku, żeby nie podpalić tutejszego lasu. Bardzo mi się chciało pić, nie wiele myśląc zniżyłam swój łeb do krystalicznie czystej wody i zaczęłam pić. Usłyszałam szmer, obróciłam się błyskawicznie, ktoś mi się przyglądał

< Ktos ? :3 >

Larru

http://files.osobie.pl/photos/5/52708/500_500/3r43.jpg
Jako człowiek:
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh31R8yD6Vo-cBcg2IqZ3FIbhFl9jfeociBe-4vemVdIdCpsa9TFm4I5DILv0lNA0g6tVU_GD6g5YC6jZg6UUdRBWUCI1LAus1ATP0F0PaM3LtCyDQNIEQuwG7k_GppEMO3xlfwdRlz0S8/s1600/draco.jpg
mię: Larru
Przydomek Kira
Rasa: Smok lodu
Stanowisko: łowca
Motto: Ludzie to
Płeć: smok
Wiek: 200 lat
Pochodzenie: Niemcy
Charakter: wredny,egoistyczny,łatwo się wkurza,w obliczu niebezbieczeństwa potrafi zabić,W obliczu stada miły i pomocny
Aparacja:Niebieskie oczy blond włosy dośc niski szczupły
Sympatia: Nie chce
Umiejętności specjalne: włada lodem
Umiejętności: Szybki,zwinny
Rodzina: nieznana
Historia: Po 200 latach wybudził się ze snu
Steruje: Sahra

Amy

http://wiki.nightwood.net/images/d/d8/Feniks_-_Wariant_2_-_Stadium_5.gif.png
 Jako człowiek:
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhli1J2quGXzGDKxXue_Nk-jYdjQunF6OLc1kXPMwhiPhI0rnmSFmyt4pGGAJ7xAiXHjxJdcBe6gxfW4d4VzOgyCZ43CohlUyddOyUWSjzaaIqOrYhXULCb_cSybuq-RJ1eqPoixlDFMIdV/s1600/manga+girl%255B1%255D.jpg
Imię: Amy
Przydomek/Pseudonim: Am, Amcys,
Rasa: Smok Feniks
Stanowisko: Szpieg
Motto: Never Say Never
Płeć: Smoczyca
Wiek: 100
Pochodzenie: Germany
Charakter: Miła, Odważna, Inteligentna, Silna, Przyjacielska, Rodzinna, Szybka, Zwinna, Spokojna, Tajemnicza.
Aparacja: Amy jest pomaranczowo - czerwona smoczyca, jej pióra oraz poświata otaczająca je. Maja taki sam kolor co ciało, jej szmaragdowe oczy są stworzone do władania innym umysłem. Kiedy zamienia się w człowieka, jest ona blondynką z włosami do polowy ud oraz brązowo- czarnymi oczyma.
Sympatia: Chwilowo ? Nikt
Umiejętności specjalne: Duch, niewidzialność
Umiejętności: Duch daje jej wiele zdolności, nigdy nie umiała nad nimi wszystkimi zapanować. Odkrywa je wszystkie powoli.
Rodzina: Nie pamięta.
Historia: Kiedy się urodziła jej matka zginęła. Wszyscy chcieli ją złapać bowiem dziecko feniksa rodzi się raz na 1.000.000 księżyców oraz są bardzo rzadko spotykane. Musiała z więc uciekać z rodzinnego domu.
Steruje: Roxana122
Inne zdjęcia: -

KONKURS


Tematem konkursu jest:

Wyobraź sobie, że kładziesz się spać w swoim przytulnym ciepłym posłaniu, gdy nagle zaczyna robić Ci się strasznie gorąco. Otwierasz oczy i orientujesz się, że leżysz na jakimś kamieniu, który płynie, a w okół Ciebie znajduje się... lawa! Chcesz wstać, ale nie możesz odlecieć, bo skrzydła masz skute łańcuchami. Na drugiej części odłamka skalnego zauważasz jakąś mroczną, widmową postać... jest cała w ranach, ale wpatruje się w ciebie swoimi wielkimi, pustymi ślepiami... ~ Zadanie twórcze. Co robisz? Jak się czujesz? Jak akcja potoczy się dalej? Najciekawsze i najbardziej sensowne opowiadanie wygrywa.

Jaka nagroda?

Stawką w wygranej jest 
- Jednorożec  http://www.howrse.pl/elevage/chevaux/cheval?id=6390547
- Zostanie oficjalnie Betą 

UWAGA.
Wygrywa tylko jedna osoba! KONKURS DO PIĄTKU ! TEGO TYGODNIA!

Opowiadania wysyłącie do adminek (Melive/hayden)

Od Sagriny

Latałam przez chmury, ciepły wiatr muskał moje ciało.Było nadzwyczaj ciepło. Moje śnieżnobiałe skrzydła dotykały puszystych chmur.Bogowie olimpu czuwali nade mną . Postanowiłam lądować. Z gracją znalazłam się na zielono soczystej trawie, która kołysała się pod wpływem wiatru. Zauważyłam jakiegoś smoka. Wystawiłam dumnie pierś . Nie chciałam się chować. Wyszłam dumnie zza drzew.
- Witaj -powiedziała istota
- Dzień dobry - warknełam
- Jesteś tu nowa?
- Owszem - powiedziałam trochę niemiło, choć smoczyca wydawała się przyjazna

<Luna?>

poniedziałek, 28 lipca 2014

Od Leo



Był taki smok, co opuszczał swą jaskinię tylko zmierzchem. Który z braku towarzystwa nauczył się rozmawiać z sobą samym, którego najciekawszym zajęciem było rozmyślanie: "co by było gdybym..." A na ironię, mianował się on smokiem strachu...
Pewnego razu przecząc swej naturze, opuścił swą zacną jaskinię wczesnym świtem. Dlaczego to zrobił? Sam tego nie wie, możemy przyjąć, że skłoniła go do tego siła wyższa.
Na początku przywitał go oślepiający blask promieni słonecznych, z kolei później gdy chciał stawić krok na przód, potknął się o wystający konar... Skończyło się to dość zabawnie.
- W porządku? - powiedział z góry czyjś głos, widząc niezgrabny upadek Leo.
Słysząc to szybko się podniósł. Dumnie podniósł głowę w stronę rozmówcy i udając, że nic się nie stało odpowiedział:
- Słucham?
Smoczyca z niedowierzaniem zmierzyła go wzrokiem:
- Pytam czy wszystko w porządku - z głosu nagle zniknęła cała uprzejmość.
Leo słysząc to spotulniał natychmiastowo:
- W jak najlepszym.


< Saphira? >

Wichura

http://www.skinit.com/assets/seo/jumbo_shot/jumbo_shot803317/ruth-thompson-dark-dragon.jpg 
Imię: Wichura
Pseudo: Wishy
Rasa: Smok mroku
Stanowisko: Zwiadowca
Motto: Co cię nie zabije to cię wzmocni
Płeć: Smoczyca
Wiek: 150 lat
Pochodzenie: Grecja
Charakter: Odważna,zabujcza i nie da sobie podskoczyć.Umie sama o siebie zadbać.
Aparacja: Wichura jest fioletowym i dużym smokiem.Ma wielkie skrzydła dzięki którym lata bardzo szybko.Jej oczy są białe z prawie nie widocznymi niebieskimi zrenicami.
Sympatia: Jest taki jeden
Umiejętności specjalne: Potrafi być niewidzialna i posiada moc zabójczego ataku
Umiejętności: Doskonale i szybko lata.Jest też zwinna i szybka na lądzie
Rodzina: Nie pamięta jej
Historia: Wichura mieszkała w małej jaskini w Grecji.Kiedy był przypływ jaskinia,która była przy morzu zalała się i Wichura wyruszyła szukać innego domu.Po paru dniach dotarła właśnie tu.
Właściciel: JULKAR

Od Space'a Do Crystal



Leciałem w nieznane strony, a Grecja była coraz dalej. Powoli nastawala już noc. Nagle wpadłem na jakiegoś smoka, który okazał się smoczycą.
- Patrz jak lecisz!- warknąłem
- To raczej ty powinieneś patrzeć, przydałoby się...-odgryzła się
- Słuchaj, nie mam zamiaru się z tobą cackać jasne?!- warknąłem i lekko uderzyłem ją pazurami, ta w efekcie zaczęła spadać.
Przewróciłem nerwowo oczami i gdy była już prawie przy ziemi złapałem ją i puściłem. No co? Lepszy taki upadek niż z wyższej wysokości nie? Smoczyca okazała się trochę mniejsza ode mnie. Owa warknęła i próbowała wstać, ale okazało się że przy upadku skręciła kostkę i zaczęła cicho piszczeć. Jak to ja, zacząłem się zwijać ze śmiechu. Ta warknęła tylko i znowu pisnęła.
- Hahaha i co?- uśmiechnąłem się ironicznie.
<Crystal? coś czuję że będzie źle>

Luna

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwDrQdEMY_-prwR-napbKTpFqxqmaOU1V97nlnPc2W3FQpg9usEpkQYxRdHIZKQaX_CWny26VMieqc2Nko2UVseiI1iYnDlEMnZ7KEh8Gia7cmYG4ety5EMBN9Nxib9sHocyvojcuJ9B24/s320/yashi.jpg
Imię: Luna
Przydomek/Pseudonim: Night
Rasa: Smok nocy i księżyca
Stanowisko: Nauczycielka kamuflażu
Motto: "Nawet jeżeli wszystko się wali, iść dalej i nie spoglądać w tył"
Płeć: Smoczyca
Wiek: 996 lat
Pochodzenie: Australia
Charakter: Luna jest nie ufna, jeżeli chodzi o obcych, skryta i nieśmiała. Woli mieć jednego a prawdziwego przyjaciela/przyjaciółkę. Jest opiekuńcza, spokojna i delikatna, łatwo ją skrzywdzić ( jeżeli chodzi o uczucia). Mimo to wszystko lubi adrenalinę.
Aparacja: Jest smukła, jej łuska jest w kolorze granatowym, na długiej szyi jest czupryna w kolorze łusek, taka sama znajduje się na środku ogona. Ma długi ogon, a na jego końcu widnieje płomień w kolorze morskim. Skrzydła są olbrzymie, rozłożyste, w zakręcone wzory koloru morskiego. Jej olbrzymie, błękitne ślepia znajdują się tuż przed jej długimi smukłymi uszami.
Sympatia: Szuka, ale jest bardzo nieśmiała...
Umiejętności specjalne: Kontroluje noc i księżyc, to dzięki temu zapada noc. Woli siedzieć w cieniu, potrafi stać się niewidzialna, doskonale opanowuje kamuflaż. Potrafi panować nad cieniem i trochę nad wodą.
Umiejętności: Luna jest szybka, zwinna, oraz mądra.
Rodzina: Nie zna
Historia: Luna już jako jajo została porzucona przez rodziców, tak naprawdę nie wie co się z nimi stało... została przygarnięta przez samotną smoczycę, która nie miała dziecka. Luna ją pokochała. Lecz pewnej deszczowej nocy, ludzie zabili ją. Na całe szczęście, mała smoczyca(Luna) zdołała uciec, w tedy jeszcze nie potrafiła latać. Wychowywać musiała się sama. Dorastała w cieniu i ciągłym strachu. Sama musiała się wszystkiego nauczyć, przez to, że tylko na tym się skupiała, opanowała je do perfekcji, a może nawet i bardziej. Pewnego wieczoru, gdy wyruszyła na polowanie, spotkała smoczycę. Bała się jej, więc na początku obserwowała ją z ukrycia, ale ona ją zauważyła, więc biedna Luna musiała wyjść z ukrycia. Okazało się, że tamta smoczyca ma stado. Dołączyła do niej i tam już została.
Steruje: Neli
Inne zdjęcia: Brak

Prosiłybyśmy...

Aby każdy smok w stadzie lub osoba która odwiedza i czyta naszego bloga wypełniła ten krótki formularz dotyczący bloga
(Na potrzeby Administracji)
https://docs.google.com/forms/d/1-bcS3t_pjthRacds8JMoLhNIUpOQITxe4PVXIlUABkE/viewform?usp=send_form
Bardzo dziękujemy !

Od Aventy'ego

Urodziłem się w niewielkim włoskim mieście Sorrento w stadzie Górskiej Doliny, gdzie panował podział na kasty. Kto urodził się w jakiej kaście, musiał być tym kim dana kasta mu podawała. Moja rodzina była przewodnikami po terenach; dość żmudne zajęcie, ale ciekawe jeśli pozwolono nam zapuszczać się dalej niż położone są tereny lasu. Bowiem Sorrento położone jest nad Zatoką Neapolitańską, nade morzem Tyrreńskim blisko, a nawet naprzeciw Wezewiusza. Pewnego dość parnego dnia nasz wulkan, który milczał przez dekady, postanowił wybuchnąć, a co! Wrząca lawa wyskoczyła ni stąd, ni zowąd i trafiła akurat w Nasz las. Wtedy zapuściłem się poza dane mi tereny, by obejrzeć piękne motyle zakątku Sorrento, więc mnie ta tragedia nie dotknęła. Cały las poszedł z dymem, wraz z moją całą rodziną. Mimo, iż nienawidziłem mojego przywódcy za te całe podziały na kasty, moje serce wypełniła rozpacz, która nie pozwoliła mi dalej zostac we Włoszech. Uciekając z Sorrento wspominałem moją matkę Angelinę, która mając na głowie czwórkę dzieci zawsze chodziła uśmiechnięta, ojca Ksaviera, który ciężko pracował dla nas. Moje dwie siostry - Marikę i Olivię - 100 latki o zamiłowaniu do mody. Starszego brata - Leona, który był mi przyjacielem i przykładem, z zawsze dobrze ułożonymi włosami, smoczyce pchały się do niego drzwiami i oknami. Zawsze stałem w jego cieniu, jeśli chodzi o romanse. Dziewczyny się mną nigdy nie interesowały, żeby ten teges... Ale miałem przyjaciółkę - Kaylę. Była to szczupła, wysoka smoczyca o ciemnobrązowych łuskach i burgundowych oczach. Należała do najwyższej klasy; była córką wielkiego przywódcy i nasza przyjaźń była tępiona, miłość byłaby zakazana. Cierpiąc nad stratą rodziny zapuściłem się w dalekie tereny, podróżowałem niemal 2 lata...
<Ktoś?>

Leo

http://s1.picswalls.com/wallpapers/2014/01/29/dragon-wide-wallpaper_063726704_21.jpg

Jako człowiek: Klik
Imię: Leo
Przydomek/Pseudonim: ---
Rasa: Smok
Stanowisko: Odkrywca
Motto: "Śmierć jednego jest tragedią, ale śmierć milionów to tylko statystyka"
Płeć: Smok strachu.
Wiek: 1200
Pochodzenie: Hiszpania.
Charakter: Samotnik. Niewiele mówi o sobie, najchętniej nic by nie mówił, jednak zwykle jego rozmówcy są niezwykle ciekawscy... Nie rozpamiętuje przeszłości, woli zapominać, co nie zawsze jest takie łatwe. Zbytnio nie rzuca się w oczy, najłatwiej spotkać go późną nocą. Ma talent do wybaczania... Jest to chyba jego największa wada...
Aparacja: Pokryty czarną łuską, czerwonooki smok, średnich rozmiarów. Długość ogona jest równa długości jego ciała... Na chole*ę to piszę skoro można sprawdzić na obrazku wyżej :]
Sympatia: Nie miał, nie ma i nie będzie mieć.
Umiejętności specjalne: Jak wiadomo Leo jest smokiem strachu, jednak straszy jedynie swoim wyglądem, nie posiada żadnych nadzwyczajnych umiejętności. Kto wie? Może jednak jakąś posiada...
Umiejętności: Jak większość smoków Leo jest przebiegły i sprytny. Unika walk, jeżeli musi atakować wybiera atak z zaskoczenia.
Rodzina: Zostawmy to bez zbędnych dopowiedzeń.
Historia: Był sobie raz chłopak, co go to bez fajki nigdy nie widzieli... Z resztą zapytaj go o nią, może Ci opowie...
Steruje: kotek179
Inne zdjęcia: ---

Space

Lucidious by majesticalparade
Imię: Space
Przydomek: Kosmos
Rasa: Smok Płomiennogrzbiety Kosmiczny
Stanowisko: wojownik
Motto: Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia.
Płeć: smok
Wiek: 1600
Pochodzenie: Grecja
Caharkter: Space to dość porywczy smok. Nigdy nie kłamie, ale też jego szczerośc może ranić. Nienawidzi smoków, które są strasznie delikatne i wrażliwe. Zawsze agresywny, pyskaty. Nie słucha się innych, można powiedzieć że to typ buntownika. Ma dość nietypowe poczucie humoru, otóż bawi go cudza krzywda. Nie myślcie jednak że Kosmos ma tylko negatywne cechy. Poza tym jest mądry i nieufny w stosunku do innych, Wiecznie czujny. Można z nm wyjść wszędzie, uwielbia się bawić. Często robi nie zawsze miłe żarty z innych. Jak się go dobrze pozna, można w nim dojrzeć pozytywne cechy. W głębi serca to dobry smok, tylko nie lubi tego okazywać. Według niego okazywanie dobroci to największa słabość.
Aparycja: Space to średniej wielkości smok. Mierzy 2 metry w kłębie, a jego oczy mają zmienny kolor, co nie jest mocą lecz jest związane z genetyką. Jego skrzydła mierzą 15 metrów.
Sympatia: brak, komu by się spodobał taki buntownik?
Umiejętności specjalne: samozapłon, którego ognia nie da się zgasić (tylko na grzbiecie i ogonie, patrz na zdj.), zmienianie koloru skrzydeł
Umiejętności: Space, nie da się przechytrzyć, zawsze wyczuje gdy ktoś próbuje go zaskoczyć
Rodzina: skoro to czasy smoków o są też bogowie greccy prawda? a więc można powiedzieć, że to właśnie oni są jego rodziną
Historia: Urodził się na górze Olimp w Grecji. Można powiedzieć, że stworzyli go bogowie. Tam się wychował. Był ich pupilkiem przez 1500 lat. Dokładnie 100 lat temu postanowił opuścić rodzinne storny aby poznać świat. No i tak tutaj się znalazł.
Steruje Misza213
Inne zdjęcia:  Klik Klik Klik - z zaprzyjaźnioną elfką.
 Temp Lucidious Reference by Zanziabar
Lucidious Reference by Zanziabar
z zaprzyjaźnioną elfką:
CE:: A Rare Occassion by Zanziabar

Crystal

http://th07.deviantart.net/fs43/PRE/f/2009/091/6/e/dragon_by_sandara.jpg 
Imię: Crystal
Przydomek/Pseudonim: Rystal,Cry
Rasa: Smok Magii
Stanowisko: Nauczyciel obrony
Motto: "Trzeba się śmiać, wariatkę grać, szczęśliwą być i z życia drwić!"
Płeć: smoczyca
Wiek: 1000 lat
Pochodzenie: Ameryka Północna
Charakter: odważna,sprytna,śmiała,pracowita,zabawna
Aparacja:
Sympatia: Szuka...
Umiejętności specjalne: Klątwa, Iluzja
Umiejętności: Enigma to odważna smoczyca.Nie da łatwo za wygraną.
Rodzina: -
Historia: Urodziłam się w Ameryce.Od małego smoka wychowywałam się sama.Pewnej zimnej nocy zobaczyłam na niebie gwiazdę.Poleciałam za nią i tak znalazłam się w tym stadzie.
Steruje: kinia 800
Inne zdjęcia: Enigma nie ma innych fotek ponieważ jest jedyna w swoim rodzaju.

Sagrina

http://dragon-fight.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/604058/files/blog_ch_959354_5558833_tr_biay1008ie8.jpg 
Imię: Sagrina
Przydomek/Pseudonim: Sarina
Rasa: Smok powietrza
Stanowisko: Samica Omega
Motto: "Kieruj się sercem, a nie zbłądzisz wśród życiowych, krętych dróg"
Płeć: Smoczyca
Wiek: 165 lat
Pochodzenie: Grecja
Charakter: Ta smoczyca jest inna niż "wszystkie". Jest bardzo skryta. Romantyczna. Bardzo często/zawsze wredna, uparta, niemiła. Czasami chamska. Bezczelna. Gdy się ją lepiej pozna jest bardzo sympatyczna i przyjacielska. Szuka przyjaciółki która ją zrozumie..
Aparacja: Biała smoczyca. Ma czerwone oczy które zmieniają kolor na niebieskie. Ma potężne skrzydła, kolce na ogonie.
Sympatia: Nie szuka
Umiejętności specjalne: tworzenie tornada, czytanie w myślach.
Umiejętności: Jest najszybszym stworzeniem na ziemi. Bardzo sprytna, mądra i silna.
Rodzina: Bóg/Smok Wiatru i Bogini/Smoczyca Wiatru
Historia:Jej stado zgineło, Jej rodzice są bogami więc żyją na Olimpie.Postanowiła poszukać stada i tak trafiła na te.
Steruje: Oliwcia06

niedziela, 27 lipca 2014

Aventy

http://fc06.deviantart.net/fs71/i/2010/140/9/6/HTTYD__Fierce_Fury_by_Majime.png
Imię: Aventy
Pseudonim: Shadow (gdyż jest szybki i niewykrywalny jak cień)
Rasa: Smok cienia
Stanowisko: Samiec omega
Motto: Walcząc nie zawsze wygrasz, ale zawsze będziesz miał świadomość podjętej walki.
Płeć: Smok
Wiek: 1425
Pochodzenie: Italia
Charakter: Avy jest cichym i spokojnym smokiem. Mało kiedy się do kogoś odzywa. Woli zaciszne miejsca, gdzie może odpocząć i trochę "pofilozofować" jak to niektórzy nazywają. Nie zadaje się z kimś, kto nie potrafi utrzymać poziomu (tzn. nie zadaje się luzakami, którzy rzucają mięchem na prawo i lewo).
Zaś, kiedy trzeba, potrafi walczyć jak lew. Nie jest jakoś super silny, czy coś, ale ma rozum i to góruje nad wszystkim. Zawsze mawiał "nie ma siły, która przezwycięży umysł".
Aparycja: Jeśli ktoś ie ma oczu i nie zobaczy obrazka, to tym bardziej nie przeczyta opisu c:
Sympatia: Brak
Umiejętności specjalne: Nie posiada jakichś większych specjałów, bo jego moc przewyższa rozum i spryt.
Umiejętności: Nie jest dość silnym smokiem, ale za to hardym i spokojnym. Jego siłę przewyższa spryt i rozum.
Rodzina: Brak
Historia: Jako małe dziecko uwielbiał przebywać w towarzystwie swych braci i sióstr (a było tego sporo). Był najstarszy i zawsze był odpowiedzialny za to, co działo się z jego rodzeństwem. Ale wtedy był jeszcze mały, głupi i niedoświadczony. Pewnego dnia razem z rodzeństwem udał się do jedynego zakazanego przez rodziców miejsca. Zakazane było, gdyż było bardzo niebezpieczne dla młodych istot. Jednak nie posłuchali rodziców i wyruszyli tam. W lesie było ciemno i mrocznie. Postanowili pobawić się w chowanego, nie zważając na to co może się przytrafić i świetnie się bawiąc. Jednak nie zdołał doliczyć do trzech, a już rozległ się wrzask najmłodszego z braci. Rzucił się pędem w tamtą stronę, jednak nie zdążył i zobaczył już tylko, jak wielki Widmowy Orzeł porywa go i niesie gdzieś... nie wiadomo gdzie. Uciekł. Od tej pory nie wybaczył sobie nigdy tego, co stało się ów dnia...
Steruje: hayden
Inne zdjęcia : -

Saphira

Przy zmianie w człowieka : Klik
Imię: Saphira
Przydomek/Pseudonim: Sap
Rasa: Smok słońca zmieszany ze smokiem elektryczności
Stanowisko: Samica Alfa
Motto: "Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili, pokaż że się mylili, nie czekaj ani chwili"
Płeć: Smoczyca 
Wiek: 1250 lat
Pochodzenie: Japonia
Charakter: Bezczelna, chamska, zadziorna, zabawna, sarkastyczna, gdy pozna się ją bliżej okazuje się towarzyska, delikatna,pomocna, przyjacielska, troskliwa i opiekuńcza.
Aparacja: Jako smok posiada piękne złoto-czerwone łuski i urocze żółte oczy i długie rozłożyste skrzydła. Jako człowiek to wysoka szczupła dziewczyna z długimi blond włosami.
Sympatia: Rin
Umiejętności specjalne: Kontroluje promienie słoneczne oraz elektryczność, trochę włada nocą ale nie znosi i boi się ciemności, potrafi stać się niewidzialną i wytworzyć ogień.
Umiejętności: Sap jest silna i z powodu skrzydeł baardzo wielkich w rozpietrzości potwornie szybka, zwinna i cwana.
Rodzina: Matka smok Słońca, ojciec Smok Elektryczny
Historia: Nie pamięta
Steruje: Melive
Inne zdjęcia: Klik i Klik