piątek, 1 sierpnia 2014

Od Saphiry CD Rin'a

- Dojdę sama.
- Wolę mieć pewność.
Szliśmy juz długo, mijając w milczeniu wysokie drzewa. Musieliśmy także wspiąć się na wzgórze ~ no niestety innej drogi nie było ~ na tym szczycie nie rosły żadne drzewa, leżał tam tylko jeden samotny, powalony pień. Ze wzgórza roztaczał się piękny widok na jezioro oświetlone blaskiem księżyca. W sumie, i tak bym nie zasnęła wiec chyba się tam wybiorę.
- Możesz już iść, poradzę sobie..
- Idę z tobą nad jezioro.
- Zaraz co? Skąd... eh, idę sama.
- Dobra to ty idź sama ja za chwile przyjdę i powiem że się zgubiłem - zniknął w cieniu góry. Gdy już byłam wystarczająco blisko nagle coś usłyszałam.
Co to było?! Co to, do licha, było?!.
Przystanęłam i zaczęłam nasłuchiwać, ale dźwięk się nie powtórzył. Powoli odwracałam się i spojrzałam pomiędzy drzewa. Usiłowałam przeniknąć wzrokiem otaczającą mnie ciemność. Już miałam ruszyć dalej, gdy po swojej prawej stronie znowu usłyszałam cichy szelest. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam...wiewiórkę.. Nagle ktoś złapał mnie za ramię gdy byłam już dokładnie przy jeziorze.
To był Rin.
Tak mi ulżyło, że aż odsunęłam się na ziemię i Usiadłam. Boże, moje serce, moje serce. Chyba właśnie przeżyłam zawał..
- Co ty...-wymamrotałam
- Zgubiłem się, zaraz, nic ci się jest? - spytał i ukucnął obok mnie.
O proszę, TERAZ się odezwał. Rychło w czas...
- Nic mi nie jest?! Mało nie dostałam zawału, oczywiście o ile go nie dostałam, musiałeś mnie straszyć?!
- Zgubiłem się -uśmiechnął się - Boisz się ciemności?
Moja mina teraz nabrała powagi.
- Jestem smokiem słońca, gdy słońce się chowa wchodzę w taką jakby panikę, nie mam tak dobrego wzroku w nocy i ogólnie po prostu gdy nie ma słońca jest stres.

< Rin? XDDDD no co, no co XD >

Od Rin'a CD Saphiry

Rin przygotowany był na to co mogła wymyślić Saphira. Mimo to zarumienił się nieco. W duchu cieszył się natomiast, że ludzie odeszli. W sumie jego zdaniem był to jedyny dobry pomysł, na to by poszli gdzieś indziej. Byłoby gorzej, gdyby spostrzegli ich oczy, czego jednak nie dojrzeli. Szło to na rękę smokom w ludzkiej postaci. Rin po opamiętaniu się podbiegł pospiesznie do dziewczyny i z uśmiechem rzucił.
- Słodka jesteś jak się kłopoczesz.
Saphira jednak nadal zakłopotana, ale dodatkowo nieco zirytowana odwróciła się w jego stronę i spojrzała mu w oczy, przez pewną chwilę Rin ujrzał rumieniec na jej twarzy, chyba, że to tylko złudzenie. Musiał też przyznać, że białowłosa nieziemsko wyglądała w blasku gwiazd i księżyca.
- Za dużo mówisz i jesteś zbyt śmiały. To czasem takie denerwujące . Powiedziałam, że muszę iść. - zaczęła dziewczyna.
- To ty wpadasz w słowotok, nie ja. - wyszczerzył się w uśmiechu chłopak.
Saphira wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, otworzyła usta, ale jednak zamknęła je w namyśle. Wiatr zawiał i rozwiał włosy obojgu.
- Skoro idziesz z chęcią cię odprowadzę. - uśmiechnął się szarmancko.

< I co i co ? XD >


Wyniki Konkursu

Miano Bety oraz wygrana jednorożca otrzymuje...

Naberius !

Idealne wyjście z sytuacji, gratuluję !

Adminka Mel :)

*wszystko zostanie dodane jutro a najpóźniej pojutrze ponieważ wyjeżdżam*

Od Saphiry CD Rin'a

Ch***ra co by tu robić.. Tylko ta myśl nasuwała się dziewczynie do głowy albo zmienić się w smoka i walczyć albo udawać parę bo wszyscy nawet idioci wiedzą iż smoki jako para ZAZWYCZAJ nie chodzą w ludzkiej formie..a ja właśnie Lubie. Nie no, przecież to będzie głupie..I tak robiło się już ciemno, cały las był zalany księżycową poświatą. Spojrzałam w górę, księżyc w pełni -aż ciarki chodzą po plecach. Las wyglądał jakby zasnął oprócz ludzi. Normalnie, w ciągu dnia jest tu bardzo głośno : śpiewają ptaki i słuchać szum drzew teraz panowała niezmącona cisza. Wszytko wyglądało jak we śnie, zastanawiałam się tylko zrobić "to" czy wybrać opcję smoka? Te myśli były bardzo męczące. Ciągłe skupienie wyczerpywało mnie bardziej niż ruch i nocny chłód wdzierający się wszędzie. Dobra, raz kozia śmierć.
Saphira wzięła Rina za ręce chwile mu się przypatrywała z wyraźnym stresem a potem bardzo szybko go...no... pocałowała...tak właśnie..ale ludzie sobie opuścili znów...i poszli..Bogu dzięki..a w sumie nie, teraz była tak zawstydzajaca chwila że dziewczyna wolałaby wpaść w ręce ludzi. Gdy oni poszli szybko oderwała się i odwróciła się.
- No właśnie na mnie eee juz pora, wybacz za to ale wydawało mi się koniecznie No to.. no to cześć.. -powiedziała i szybkim krokiem ruszyła przed siebie.

< Ale bania XDD Rin? >


Od Rin'a CD Saphiry

Chłopak z uśmiechem patrzył na Saphirę. Już zdążył ją polubić. Śmiech, zabawa i poczucie humoru, to wszystko co uwielbiał. Cieszył się, że z tą dziewczyną może się powygłupiać, a ona nie obraża się o byle co. To miłe spędzanie czasu płynęło wolno, co było dobre. Nagle oboje usłyszeli szuranie i łamanie gałęzi. Popatrzyli na siebie i prędko pojęli, że to ci sami ludzie. Rin westchnął cicho i zerknął na Saphirę z pytającym wzrokiem. Zrozumiał, że ludzie ich obserwują. Lekki dreszcz przeszedł jego ciało. Starał się ukryć swój wzrok.
" Udawaj, że ich nie spostrzegasz. Są dobrze ukryci, chcą sprawdzić, czy jesteśmy na pewno jednymi z nich. " przekazał jej mentalnie i nieco przybliżył się do dziewczyny. Nie wiedział co miał zrobić, czuł na sobie presję. Czuł się bezradny, nie wiedząc co począć. Patrzył w ziemię, kryjąc swoje oczy, Saphira robiła to samo. Rin myślał gorączkowo ... Myślał i myślał, a ludzie patrzyli na nich nieubłaganie, kiedy kątem oka dostrzegł, że gońcy wolno zbliżają się do nich, chwycił delikatnie dłoń dziewczyny. Ludzie nagle zatrzymali swe działania i opuścili broń. Saphira nie ukrywała zdziwienia. " Co mam zrobić ? " spytał ją mentalnie.

< Saph ? ^^ I co teraz ? XD>


Od Ifrysa CD Miluei

Skupiłem umysł na własnym ciele i uspokoiłem się. Wkrótce pewnie i moja aura uległa zmianie. Ignorując dziewczynę, podszedłem do wyjścia z groty i zapatrzyłem się w krople deszczu. Po kilku minutach podeszła do mnie i delikatnie dotknęła ramienia, przypominając o sobie.
- Czego, więc chcesz? - powiedziała z irytacją.
- Teraz twoja aura jest niebieska. - zaśmiałem się złośliwie - Chciałem cię lepiej poznać, bo rzadko miałem okazję widywać smoki twojego gatunku.
- To wszystko? - oparła gniewnie dłonie na biodrach - Po to mnie tu przywlokłeś? - wskazała ścianę deszczu.
- Lubię przygody. - odwróciłem się twarzą do dziewczyny i delikatnie ująłem jej brodę. Jako człowiek byłem wyższy, więc z góry spojrzałem jej głęboko w oczy - Jak widać wybrałem złe towarzystwo.
Odwróciłem się błyskawicznie na pięcie i wybiegłem w deszcz, który na szczęście osłabł nieco. W biegu zmieniłem postać na smoczą i wzbiłem się w powietrze. Stworzyłem wokół siebie gorącą aurę tak, że woda wyparowywała z sykiem, nim zdążyła dotknąć moich łusek.
- Żegnaj Nidhi. - krzyknąłem w przestrzeń, mając nadzieję, że mnie usłyszała.

<Miluei?>


Agreen

 Vegsundvaag by Akeiron
Imię: Agreen
Przydomek/Pseudonim: Green, Zoe (jako człowiek używa drugiego imienia)
Rasa: Smok lodu z domieszką smoka wody
Stanowisko: Strateg
Motto: Żyj tak, jakbyś miał umrzeć jutro.
Płeć: Smoczyca
Wiek: 923
Pochodzenie: Rosja
Charakter: Smoczyca ta charakteryzuje się swoim prostym podejściem do życia. Korzysta z niego w każdy możliwy sposób i stara się nie marnować żadnego momentu. Oprócz tego jest dość sarkastyczna i szczera do bólu, ale wzbudza zaufanie, często szacunek. Jest ona bowiem też błyskotliwa i inteligentna. Mimo iż potrafi zirytować każdego, służy pomocą i dobrą radą. Jej niezliczony zapas energii potrafi zadziwić, ale bywa wnerwiający... Woli samotność od tłumu, co nie znaczy, że unika reszty. Często ukrywa fakt, że posiada uczucia. W rzeczy samej jest empatycznym stworzeniem, tylko lubi sprawiać wrażenie kogoś innego. Jej dużą zaletą jest umiejętność logicznego myślenia, a wadą lenistwo. Mimo wszystko jest obiektem godnym uwagi.
Aparacja: Jako smok, Agreen jest przeciętnych rozmiarów, o białej barwie. Jej skrzydła są dość spore, jednak dzięki umiejętności ich składania, często zdają się być mniejsze, niż są w pełnej rozpiętości. Nieco przydługi korpus Green umieszczony jest na chudych, acz masywnych nogach, które to zakończone są ostrymi szponami na cienkich palcach. Na łokciach przednich nóg znajdują się płetwy, odziedziczone po swoich "wodnych" przodkach. Przez cały grzbiet przebiega grzebień, podobny do tego na głowie smoczycy. Jej pysk nie należy do najdłuższych, a nozdrza na nim się mieszczące są małe, podobnie zresztą do dwukolorowych (lewe lila, prawe niebieskie) oczu. Łuski mają spory rozmiar i są wyjątkowo twarde. Każda część skrzydeł zakończona jest kolcami, a ogon dużą płetwą.
Jako człowiek natomiast, Zoe jest dziewczyną dość wysoką, o młodym wyglądzie i pięknej, kuszącej twarzy. Jej blond włosy są naprawdę długie, sięgają jeszcze za pas. Ma idealną sylwetkę.
Sympatia: Brak...
Umiejętności specjalne:
• Odczytanie emocji innych (nie mylić z empatią)
• Panowanie nad lodem (w tym częściowo wodą)
Umiejętności: Zoe zdaje się być wątła i nic nie warta, podczas gdy naprawdę jest wyjątkowo silna i szybka. Dobrze manewruje w locie. Jako częściowo wodny smok, uwielbia i potrafi pływać. Może na lądzie w smoczej postaci bywa fajtłapowata... W sumie nie tylko na lądzie i nie tylko w smoczej postaci, ale to też nie zawsze. Warto tylko wspomnić o chowanych skrzydłach, które dają jej większą manewrowość.
Rodzina: Brak żywych członków
Historia: Dawno temu, w małej, niemalże nikomu nieznanej wiosce urodziła się mała dziewczynka. Mimo iż zdawała się być zwykłym dzieckiem, taka nie była. Odziedziczyła po matce coś niezwykłego - była smokiem. Rodzice ukrywali tą wiadomość, ze względu na innych ludzi, jednakże wszystko wychodzi kiedyś na jaw... Mieszkańcy zaczęli coś podejrzewać, a co za tym idzie - smocza rodzina musiała opuścić ten teren. Nie mogło być jednak tak łatwo, w tamtych czasach cała magia była tępiona, a zatem uciekinierzy nie mieli szans. Dziewczynka liczyła sobie pół roku, a jednak przetrwała. Jako jedyna.
Została znaleziona niedługo później przez pewną kobietę. Ona, zwana Felin, zajęła się wychowaniem dziecka, nazwanego przez nią Agreen. Nauczyła ją wszystkiego, czego mogła i traktowała jak własną córkę. Dziewczyna nie miała pojęcia, że Felin nie była jej biologiczną matką.
Agreen pierwszy raz zmieniła się w smoka przy jeziorze. Miała osiem lat i robiła wianki. Gdy podeszła do wody, żeby wpuścić do niej swe dzieła, stało się coś niezwykłego... Woda zaczęła wirować, a później zamarzła. Strasznie jej się to spodobało, więc bawiła się dalej. Akurat, kiedy przechodził człowiek...
Kiedy Felin znalazła swą przybraną córkę koło zamarzniętych szczątek mężczyzny, życie małej zmieniło się zupełnie. Przerażona kobieta trzymała ją niemalże w zamknięciu, wmawiając, że inni ludzie są źli. A kiedy Agreen wychodziła na zewnątrz, miała podawać się za Zoe. I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie popełniła jednego głupiego błędu...
Wracając z bazaru, Zoe zmieniła się w smoka, aby szybciej dotrzeć do domu. Nie przewidziała, że ktokolwiek może to zauważyć. Ale tak się stało. Przerażona kobieta powiadomiła o tym straże i dom Felin oraz Zoe został zmieciony z powierzni ziemi. Z dorosłą kobietą w środku... Po tym wydarzeniu Agreen zaczęła samotny tryb życia. Rzadko zamieniała się w smoka, a gdy już to robiła, to w odludnych miejscach. Do tego zachowała wieczną młodość.
Po wielu, wielu latach na niebie pojawiło się coś nowego... Stado smoków przeleciało nad jej kryjówką. Zobaczywszy to, Agreen wzbiła się w powietrze. Po wielu godzinach podróży, wszystko się zmieniło. Wyspa pełna tych niezwykłych stworzeń miała odmienić jej życie... Czy tak się stanie..?
Steruje: Siwa klacz
 White Dragon by BenWootten

Od Amy CD Aventy'ego

Dotarliśmy do mojej jaskini po jakiś 5 minutach, wszędzie zaczęło ciskać piorunami. Bałam się burzy, nigdy jej nie lubiłam rozpaliłam ognisko na środku jaskini. Moje skrzydła musiały się wysuszyć, miałam nadzieję że niedługo się rozpogodzi. Ogrzewałam się przy płomieniach ogniska, zaraz potem dołączył do mnie samiec. Przysiadł obok mnie i też zaczął się suszyć.
- Nie lubię burzy. - Przerwałam tą cisze.
- Burza jest fajna - Odpowiedział Avy
- Ja nie lubię z racji tego, że wtedy nie mogę latać co jest lekko uciążliwe.
- Rozumiem - spojrzał w stronę wyjścia, w powietrzu wyczuwało się negatywną energie.
- Chyba zbiera się na coś większego. - Rozłożyłam skrzydła, pióra dotknęły ognia, ale nawet się nie spaliły.
- Możl... - Jego wypowiedź przerwał huk, był to odgłos strzału.
- Kurde... Ludzie... - Wstałam, byli niedaleko chyba znaleźli nasze ślady.

< Avy ? ;3 >

Od Saphiry CD Rin'a

- Jaki pewny siebie no nie wierzę - wybuchła śmiechem.
- No co - też zaczął się śmiać.
- Wariat.
- Wcale nie.
- WARIATOWY WARIAT.
To że była jesień ma swoje plusy, gdy przechodzili koło jednej wielkiej kupki liści dziewczyna szybko popchnęła go a on powędrował prosto ... na liście, tak się zakopał że prawie nie było go widać.
- Rin? - Saphira powiedziała pełna niepokoju gdyż chłopak nie wynurzał się z liści.
- Riin ? To nie jest śmieszne.
Cisza, nadal nic. Dziewczyna zaczęła powoli odkrywać liście i nagle... Rin wyskoczył i wciągnął ją do liści. Saphira szybko się otrzepała.
- No wiesz ty co?! - Dziewczyna stała się niewidzialna.
- Sap?
W odpowiedzi usłyszał tylko ten jej "uroczy" śmiech który dochodził nie wiadomo skąd. Tak naprawdę Saphira krążyła wokół niego bezszelestnie żeby zobaczyć jego reakcje.
- Ha Ha no śmieszne - powiedział zrezygnowany.
Dziewczyna nie czekała długo, rzuciła się mu na plecy z zaskoczenia jednocześnie go przewracając już gdy stała się na nowo widzialna. Oboje wybuchli śmiechem.
- Wariatka - powiedział śmiejąc się.
- Wariat - odpowiedziała robiąc to samo.

< A ty na to ? XDD Rin ? >

Od Rin'a CD Saphiry

Chłopak popatrzył na nią i cicho parsknął śmiechem. " Nic nie było " powtórzył dziwnie ucieszony. Rozejrzał się po chwili i jakby cicho oddychając z ulgą powiedział.
- Co powiesz na spacer ? Jednakże w ludzkiej postaci. W końcu mogą się tu jeszcze kręcić. - wyszczerzył się w uśmiechu.
Dziewczyna myślała .. Myślała długo lecz skinęła w zgodzie z głową.
- Jeśli będą się kręcić zrobisz coś równie głupiego co ? Skoro tak to chyba sobie odpuszczę. Nie wiem czy chcę więc brać w tym udział. Może powinnam już wrócić. Z drugiej strony ... - chłopak przerwał jej przykładając lekko palec do jej ust, by zamilkła, zaśmiał się przy tym.
- Słowotok. Powinno się to leczyć. - parsknął śmiechem - Więc skoro się zgodziłaś to chodź. - kontynuował.
Rin to nader śmiały osobnik. Może nie było to zbytnio dobre i przyjemne, ale co poradzić, taki już jest. Nic raczej tego nie zmieni, powiedzieć można, że dobrze mu z tym. Ciekaw był natomiast co sądzi o tym Saphira, jednak wolał nie wnikać w jej umysł i odczytywać jej myśli. Ruszyli ramię w ramię, obok siebie wzdłuż lasu, w którym się już znajdowali. Brązowowłosy zechciał przerwać ciszę, która trapiła ciągle jego uszy.
- Nie mów też, że źle ci było w moich ramionach. - uśmiechnął się patrząc na nią kątem oka.

< Więc co ty na to ? ^^ XD >

Od Naberiusa CD Naoto

- Czy w przeszłości przydarzały Ci się zaniki pamięci, długotrwałe amnezje, choroby wrodzone związane z pamięcią?
- Czy ty sugerujesz, że jestem jakaś nienormalna? – ups chyba troszkę ją zdenerwowałem.
- Nie nic z tych rzeczy. Twierdze po prostu, że przez wydarzenia z przeszłości zapomniałaś mnie. – starałem się ją uspokoić. Dolatywaliśmy do jakiegoś lasu. Wleciałem między drzewa i wylądowałem, a samica zaraz za mną. Naoto nie odpowiedziała jednak na moje pytanie, może jednak trafiłem w sedno.
- Opowiedz mi o swojej przeszłości. – zerknęła na mnie podejrzliwie. Po długim czasie wreszcie się przełamała.
- Żyłam sama, pewnego dnia złapali mnie naukowcy, ale im uciekłam. – spodziewałem się dłuższej wypowiedzi.
- Coś jeszcze?
- Nie.
- Na pewno. Wydaję mi się że kłamiesz. – Była trochę zdenerwowany.
- Na pewno.
- Słuchaj powinnaś…- nie dokończyłem, Naoto zdenerwowała się. Rzuciła się z kłami w moją stronę. Zareagowałem instynktownie. Uchyliłem się i dotknąłem ją. Jej łapa była cała w lodzie. Samica wpatrywała się w nią.
- Przypominasz coś sobie? – spytałem cicho.
( Naoto?)

Od Wichury - Na konkurs

Obudziłam się na płynącym w lawie kamieniu,a dziwna postać wpatrywałą się we mnie.Próbowałam się poruszać,ale nie mogłam.Pomyślałam,że ta zjawa mi to zrobiła i zionęłam ogniem prosto w nią.Ona tylko przesunęłą się w lewo i się nie spaliła.Kamień był coraz bliżej wodospadu lawy,a ja poddałam się i czekałam na śmierć.Po chwili wpadłam na błyskotliwy pomysł.Zionęłąm w głąz na suficie który spadł prosto przed kamieniem na którym dryfowałam.Kamień zatrzymał się na głazie,który wystawał z lawy,ale wiedziałąm że za chwile odpłyne więc myślałąm dalej.Zrozumiał ,że jak chcę przeżyć to muszę się poświęcić.Postanowiłam odepchnąć się ogonem,który ledwo wystawał z łańcuchów.Chciałam go już zanurzyć,ale postać krzyknęła:
-Nie!-Krzyknęła i rzuciła włucznią w mój łańcuch,który rozpadł się na dwa kawałki.Postać rozpłyneła się w powietrzu,a ja lecąc poszukałam wyjścia.

---------------------------------

Troszkę krótkie, ale naprawdę fajne :)

Adminka Mel

Od Miluei CD Ifrysa

- A więc gdzie dokładnie lecimy...?- spytałam patrząc niewzruszona na smoka
- Em...Yyy... W tamtą stronę- powiedział z pośpiechem i wskazał las przed nami.
- Skoro juz musze z tobą locieć to przynajmniej ci się przedstawię. Jestm Miluei, ale dla znajomych Mila- spojrzałam na niego spokojnym wzrokiem
- Ifrys, dla znajomych Ignis- powiedział uśmiechając się ironicznie
- Ifrys? Ignis? W sumie na jedno wychodzi- wzruszyłam ramionami.
- Nooo, ale jednak jest mała różnica-
- Pff może i jest...- westchnęła- Daleko jeszcze?
- Em nie... Chyba...- ostatnie "chyba" wypowiedział jakoś ciszej
- Hm? Jak to "chyba"?- spytałam lekko zdenerwowana
Nie zdążył mi odpowiedzieć. Wlecieliśmy w ciemne chmury, zaczęło padać a wiatr zmusił nas do zejść na ziemię. Kiedy wylądowaliśmy zaczęła się ogromna ulewa. Nie daleko była mała, opuszczona jaskinia, ale mogliśmy się tam zmieścić tylko jako ludzie. Kilka minut później siedzieliśmy w ludziek postaci w jaskini, a raczej grocie. Spojrzałam na chłopaka. Jego aura była niebieska, co oznaczało że jest lekko zdenerwowany.
- Czemu jesteś zdenerwowany?- spytała lustrując go bacznie wzrokiem
- Skąd wiesz że jestem? Wcalke nie jestem zdenerwowany...- tłumaczył się
- Nie kłam. Widzę twoją aurę i jest niebieska, czyli jesteś zdenerwowany. O co chodzi?- nadal dociekałam, a mój wzrok rządał odpowiedzi od chłopaka.

<Ifrys?>

Od Ifrysa CD Miluei

W milczeniu obserwowałem, jak smoczyca drży ze strachu. Zmarszczyłem pysk udając rozdrażnionego, jednak dyskretnie podziwiałem jej ubarwienie. W moich stronach rzadko widywałem Smoki Nocy tym bardziej z domieszką krwi tygrysich. Po raz pierwszy miałem okazję przyjrzeć się jednemu z nich z bliska.
- Jeszcze raz dziękuję. - powiedziała cicho, wyrywając mnie z zamyślenia.
Rozłożyła skrzydła szykując się do odlotu.
- Zaczekaj! - zawołałem, nim zdążyłem ugryźć się w język.
Smoczyca znieruchomiała w oczekiwaniu. Przyglądała mi się nieufnie.
- Chyba jesteś mi coś winna. - uśmiechnąłem się przebiegle - Za uratowanie życia i podróż na gapę.
- Czego chcesz? - w głosie dosłyszałem nutkę złości.
- Pomyślmy... - przymknąłem oczy, jednak tylko tyle, by móc nadal obserwować niezwykłą towarzyszkę - Chciałbym, żebyś pomogła mi rozwiązać pewien problem. To drobiazg, ale dla mnie dość istotny. To jak? - spojrzałem w błękitne oczy jak niebo w letni poranek.
- Czym dokładnie jest ten.... problem? - powiedziała z ledwie wyczuwalną niechęcią w głosie.
- Poleć za mną to zobaczysz. - nie czekając na odpowiedź, wzbiłem się pospiesznie w powietrze.
Dyskretnie zerknąłem za siebie, smoczyca leciała tuż za mną. Była niezwykle zwinna i szybko mnie dogoniła.
- Podróż do celu zajmie nam trochę czasu. - uśmiechnąłem się złośliwie, jednak w duchu przekląłem sam siebie.
Nie miałem żadnego pomysłu czym może być owy "problem". Chciałem się jedynie cieszyć jej towarzystwem.

<Miluei?>

Od Naoto CD Naberiusa

-Hmm... -nie mogłam przypomnieć sobie skąd znam smoka. Charkterystyczne futro powinno łatwo zapaść mi w pamięć...
-Mam takie pytanie - zagaił smok - Czemu tak bardzo zależy ci na dowiedzeniu się skąd się znamy.?
-To jest trudne do wytłumaczenia. -powieziałam tylko. niezbyt lubię zwierzać się obcym smokom... ale czy on napewno jest obcy? Uległam jednak jego proszącemu wzrokowi.
-Od czasu, gdy odprowadziłam cię do Alfy coś nie daje mi spokoju. -zaczęłam - Mam wrażenie, jakbym cię znała, ale nie mogę sobie przypomnieć ciebie, ani wydarzeń z tobą związanych.
Smok pokiwał głową ze zrozumieniem.

Naberius?