Chłopak szedł po jakiejś polanie. Nie znał jej nazwy, ani nikogo w
pobliżu nie widział. Spacerowwł pod ludzką postacią, gdyż bardziej czuł
się człowiekiem, niźli smokiem. Po chwili usiadł na jakimś starym pniu i
cicho westchnął.
- Teraz zacznie się zapoznawanie i te sprawy, co ? .. -powiedział cicho.
Usłyszał nagle trzepot skrzydeł i potężne uderzenie o ziemię. Nieopodal
wylądował właśnie jakiś smok. Dla pewności Rin przemienił się w gada i
wzbił się w powietrze. Trawa ugięła się pod naciskiem powietrza, a
liście drzew nieco zaszumiały i zakołysały się. Wzleciwszy wyżej,
Rasetsu ruszył za łomotem, bowiem nie chciał by ktokolwiek go
zaatakował. Wyczuł zapach stada więc spokojniejszy opadł na ziemię
niedaleko przybysza, po czym zmienił się w człowieka. " Może powinienem
się odezwać ?.." pomyślał.
- Oy..!
(ktoś ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz