niedziela, 3 sierpnia 2014

UWAGA

Adminka Mel z powodu wyjazdu i "cienkiego" neta nie za bardzo może dodawać opowiadania i zajmować się blogiem, prosiłabym aby wszystkie opowiadania oraz pytania kierować do innych osób z Administracji, na przykład do:

- hayden (na howrse)


Dziękuje i przepraszam.

Od Naberiusa CD Naoto

przebywałem u pewnej staruszki. „Przypadkowo” zepsułem pewien wojskowy sprzęt ludziom i musiałem gdzieś się ukryć, na dodatek Ci wredni ludzie zranili mnie. Chociaż nie dziwie im się. No i właśnie babcia mi pomogła, nie wiedziałem wtedy że jest elfką, pewnie byłem ślepy. Takiej rzeczy ciężko nie zauważyć. Ludzie i im podobne istoty rzadko nam pomagali. Było to niebezpieczne, większość z nich żyła pod przykrywką zwyczajnych obywateli.
- Tak byłem tam rzeczywiście.
- Kiedy dokładnie. – Dopytała samica.
- Nie wiem, na pewno była to wiosna. – No tak nie znał daty, ale przynajmniej wiadomo, że był w Japonio tak ładnej porze roku. – Może tam mnie widziałaś. Ja mogę Cię nie pamiętać bo byłem ranny i na dużo spałem. –Właściwie niezależnie od sytuacji dużo spał, ale lepiej się tym nie chwalić.
- Pewnie się tam spotkaliśmy.
- No i widzisz zagadka rozwiązana. – szykowałem się do odlotu, od dwóch dni nie miałem nic w pysku. Po tych dwóch dniach znajomości całkiem lubiłem Naoto. Chociaż coraz bardziej mnie denerwowała. Spojrzałem na nią jeszcze raz, by upewnić się czy nie chcę ode mnie jeszcze czegoś.
( Naoto?)