czwartek, 31 lipca 2014

Od Miluei - na konkurs

Było gorąco jak w piekle. Przyszłam do jaskini cała mokra jako człowiek. Tam zamieniłam się w smoka i zaczęłam chłodzić machając skrzydłami. Kiedy w końcu się ochłodziłam stałam się senna. Zasnęłam na swoim ulubionym kamieniu na końcu jaskini tam gdzie było najchłodniej. Kilka minut później już spałam. Jednak po jakimś czasie obudziłam się cała mokra.
- Co jest...- powiedziałam otwierając oczy i widząc wokół siebie lawę- Rany boskie co się stało?! Gdzie ja jestem?!
Próbowałam odlecieć, jednak bezskutecznie. Skrzydła były przykute łańcuchami. Na drugim końcu kamienia stała widmowa postać z...pustymi ślepiami?! Widmo uśmiechało się sarkastycznie, a wokół było pełno noży, skiekier, toporów itp.
- Czego ode mnie chcesz?!- wydarłam się
- Chcę twojej krwi, dzięki której stanę się nieśmiertelny i zyskam własne, ludzkie ciało...- mówił demonicznym głosem
- Czemu akurat mojej?!
- Ponieważ tylko smoki twotej rasy zawierają krew, która może zdziałać takie rzeczy. Jeśli nie będziesz się tak wiercić nawet nie zauważysz kiedy cię zabiję i umrzesz. A teraz nie ruszaj się...- powiedział biorąc wielki topór i podchodzac do mnie.
Spróbowałam uderzyć postać ogonem, ale tylko przez nią przenikł. Tym razem spróbowałam przemienić się w człowieka, jednak to nic nie dało.
- Nie martw się. Te łańcuchy mają specjalny czar dzięki któremu uniemożliwiają ci zmianę w człowieka- zaśmiał się
Na szybko wymyśliłam coś głupiego. Gdy próbował mnie unieruchomić jeszcze bardziej, wytrąciłam mu topór do lawy. Gdy ten tylko wpadł zaczął z niego wylatywać błękitny dym.
- Głupia! Coś ty zrobiła! Zabiję cię rozumiesz?! Zabiję a twoje zwłoki wyrzucę na pożarcie mantikorom! Albo nie, mam lepszy pomysł. Rzucę na ciebie zaklęcie, że nie będziesz mogła już do końca życia być sprawna. Twoja mowa stanie się bez sensu, będziesz mówić jakbyś nigdy tego nie umiała. Twoje ciało zacznął porastać grzyby i pleśń, a twoje barwy staną się tak samo brzydkie jak ty! Już nikt nigdy cię nie pokocha i będziesz cierpieć do końca życia! Buahahahahahahahaha!- krzyknął i zaczął wypowiadać zaklęcie.
Na początku unikałam uderzeń, ale gdy wiązka uderzyła w kamień i ten się stopił, wpadłam na świetny pomysł. Gdy miał już we mnie strzelać z obu rąk naprowadziłam na drogę ostrzału łańcuchy które natychmiast się stopiły. Wolna wzbiłam się w powietrze. Widmo wpadło w jeszcze większy gniew. Zaczął się wydobywać z niego przeraźliwy krzyk, a z ust i wnęk oczu wychodzić straszne potwory. Otoczyły mnie ze wszystki stron, a widmo śmiało się jeszcze bardziej przeraźliwie niż brzmiał jego krzyk. Nagle od góry poczułam chłodny powiew wiatru. Miałam już tam lecieć, ale widmo zorientowało się i zastawiło jedyną drogę ucieczki. Jaskinia z lawą była ogromna.
- Złap mnie jeśli potrafisz. Pokrako- powiedziałam podkreślając "pokrako" i lecąc na drugi koniec jaskini.
Tak jak myślałam wszystkie potwory włącznie z widmo zaczęły mnie gonić. Długo krążyłam po sali, aż w końcu triumfalnie wzbiłam się w górę na powierzchnię. Zaczęrpnęłam świeżego powietrza. Gdy tylko zorientowałam się że potwory chcą wylecieć za mną, wzięłam kilka największych kamieni jakie znalazłam i zasłoniłam wejście aby już nikt tam nie wpadł. Zmęczona wróciłam do swojej chłodnej jaskini. Gdy miałam się już położyć najpierw dokładnie sprawdziłam moje legowisko aby już nigdy w życiu się tam nie znaleźć.
 ------------------------------

Bardzo mi się podoba twoja wena i rozpracowanie tematu :)

Adminka Mel "Jury"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz