czwartek, 31 lipca 2014

Od Miluei Do Ifrysa

Wysoko w chmurach było pięknie. Szkoda tylko że silny podmuch wiatru wyprowadził mnie z niezbędnej równowagi. Podczas spadania ze strachu niekontrolowanie zamieniłam się w człowieka. Przez cały czas spadania krzyczałam. Nagle leciał podemną jakiś smok i nie wiem jak to się stało, ale spadłam na jego grzbiet. Odruchowo złapałam się go, a ten zaczął wierzgać.
- Złaź ze mnie- mówił zdenerwowany próbując mnie zrzucić
- Nie! Proszę! Odstaw mnie na ziemię i dam ci spokój! Prosze nie zrzucaj mnie!- krzyczałam, ten jakby litując się odstawił mnie na ziemię
Gdy tylko dotknął ziemi szybko zeskoczyłam z jego grzbietu, ale ze wcześniejszego strachu zostały mi nogi jak z waty. A co za tym szło? Gdy tylko zeskoczyłam od razu się wywaliłam. Ze strachu że smok będzie chciał mnie zabić sama się w niego przemieniłam. Smok okazał się być trochę mniejszy ode mnie.
- Dz- dziękuję że mnie wtedy nie zrzuciłeś mimo iż jednak próbowałeś to zrobić...- starałam się być miła najbardziej jak tylko mogłam.

<Ifrys?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz