- Jesteś największym wariatem jakiego spotkałam - powiedziałam nadal zaskoczona.
- To było....najsłuszniejsze wyjście. - mruknął odwracając wzrok.
- Wcale nie ! Panie mądralo, mogliśmy zginąć. Dziwne że nie zdziwili się co robi para nastolatków na smoczej wyspie (ewidentnie podkreśliłam "smoczej") skoro mamy do tego tą ludzką? To dość zaskakujące nieprawdaż? Najwidoczniej wpadliśmy na stado ludzi-debili i nam się poszczęściło. Ah, a gdyby zajrzeli nam w oczy? Dobrze wiesz że nasze oczy różnią się od ich oczu ! Najlepsze wyjście to było uciekać, gdyby nie to że są....debilami wpadlibyśmy w ręce ludzi, nigdy więcej...
O nie, na litość boską niech mnie ktoś zatrzyma; dlaczego za każdym razem, kiedy tracę zdolność myślenia dostaję słowotoku?
Zaraz, on się do mnie zbliża.
Dlaczego się zbliża?
- Zawsze mówisz za dużo? - zaśmiał się.
- Tak, zdecydowanie takie są fakty, a na dodatek nikt nie może zrozumieć co wygaduje, to jest jakiś absurd, bo nawet ja nie za bardzo rozumiem, a właściwie rozumiem, ale nie wszystko, więc gadam dalej, chociaż jakaś część mnie każe mi przestać i...
Znowu to robię... Chociaż wiem na jaką idiotkę wychodze.
- No dobra, nic nie było - mruknęłam siadając na jakimś zwalonym pniu.
Między drzewami, gałęziami róż znów przemyka lekki wietrzyk, teraz już wiem że ludzie to idioci, są już daleko, uwierzyli że jesteśmy jednymi z nich, hah żałosne..
- No dobra eee...więc dziękuje. - wymamrotałam.
< Ty..Mądralo XD Rin? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz