Latałam przez chmury, ciepły wiatr muskał moje ciało.Było nadzwyczaj
ciepło. Moje śnieżnobiałe skrzydła dotykały puszystych chmur.Bogowie
olimpu czuwali nade mną . Postanowiłam lądować. Z gracją znalazłam się
na zielono soczystej trawie, która kołysała się pod wpływem wiatru.
Zauważyłam jakiegoś smoka. Wystawiłam dumnie pierś . Nie chciałam się
chować. Wyszłam dumnie zza drzew.
- Witaj -powiedziała istota
- Dzień dobry - warknełam
- Jesteś tu nowa?
- Owszem - powiedziałam trochę niemiło, choć smoczyca wydawała się przyjazna
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz