poniedziałek, 28 lipca 2014
Od Leo
Był taki smok, co opuszczał swą jaskinię tylko zmierzchem. Który z braku towarzystwa nauczył się rozmawiać z sobą samym, którego najciekawszym zajęciem było rozmyślanie: "co by było gdybym..." A na ironię, mianował się on smokiem strachu...
Pewnego razu przecząc swej naturze, opuścił swą zacną jaskinię wczesnym świtem. Dlaczego to zrobił? Sam tego nie wie, możemy przyjąć, że skłoniła go do tego siła wyższa.
Na początku przywitał go oślepiający blask promieni słonecznych, z kolei później gdy chciał stawić krok na przód, potknął się o wystający konar... Skończyło się to dość zabawnie.
- W porządku? - powiedział z góry czyjś głos, widząc niezgrabny upadek Leo.
Słysząc to szybko się podniósł. Dumnie podniósł głowę w stronę rozmówcy i udając, że nic się nie stało odpowiedział:
- Słucham?
Smoczyca z niedowierzaniem zmierzyła go wzrokiem:
- Pytam czy wszystko w porządku - z głosu nagle zniknęła cała uprzejmość.
Leo słysząc to spotulniał natychmiastowo:
- W jak najlepszym.
< Saphira? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz