Wróciłam do swojej jaskini, po ciężkim dniu chciałam odpocząć. Położyłam
się w swoim ciepłym legowisku. Zamknełam oczy.Nagle zrobiło się
strasznie gorąco,duszno.Otworzyłam czerwone ślepia. Zoriętowałam się że
jestem na kamieniu który płynie, wokół mnie była lawa.Wstałam,chciałam
rozprostować skrzydła ale miałam je splątane grubymi
łańcuchami.Rozglądałam się, zauważyłam czarną, widmową postać, była cała
w ranach. Patrzyła na mnie wielkimi, czarnymi ślepiami.
Ryknełam trochę w złości, która była przeplatana strachem. Smok wyprostował swoje kruczoczarne, podziurawione skrzydła.
- Grrr..-warczał na mnie, wyszedł z cienia. Zobaczyłam go,wyglądał strasznie.
- Cz..czego chcesz? - pokazałam, śnieżnobiałe ostre jak brzytwa zęby.
- Ciebie, a raczej twojej rozlanej krwi! - podleciał do mnie i rozerwał
łańcuchy. Wstałam bez wahania,szykowałam się do lotu. On wtedy nadepnął
mi na jedno skrzydło i złapał szponami za gardło.
- Nie uciekniesz.. - spojrzał mi w oczy
- tak myślisz? - wbiłam mu szpony w pierś, zrobiłam ranę tak głęboką że smok powoli tracił siłę.
Puścił mnie, a ja korzystając z okazji jego nieuwagi ugryzłam go w
podgardle i szarpnęłam. Po moim ciele rozprysła się krew. Smok błagalnie
ryczał. Wyleciałam z groty. Leciałam ku górze, lecz zauważyłam, że smok
zrobił mi ranę w brzuchu. Próbowałam lecieć, lecz moje ciało odmawiało
mi posłuszeństwa. Oczy widziały podwójnie, powoli zanikał mi krajobraz
który widziałam. Spadałam, rozbiłam się o drzewa, nie mogłam wstać,
ruszyć się.Wtedy podleciał do mnie jakiś smok. Widziałam jak się
zbliżał, ale potem straciłam przytomność. Obudziłam się w swojej
jaskini, już opatrzona z wszystkich ran.
----------------------------------
Rozpatrzyłam całe opowiadanie, jest bardzo ciekawe, kto wie, może wygrasz? :)
~ Adminka Mel "Jury" .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz