Skończyłam jeść. Z sarny którą upolowałam zostały same kości. Wzbiłam
się w powietrze. Przed sobą miałam ocean. Postanowiłam go przelecieć
(bez skojarzeń proszę). Zaczęłam lecieć przed siebie. Leciałam dzień i
noc, nie miałam po drodze żadnej wysepki, aby móc się chociażby
przespać. Leciałam bez przerwy całe trzy dni. W końcu, daleko przede mną
zamajaczył ląd. Przyspieszyłam. Byłam już wystarczająco blisko, aby móc
dostrzec sarnę, gdy nagle zaatakował mnie smok. Byłam zbyt rozradowana
wizją odpoczynku, że nie usłyszałam jak się zbliżył. Zaczęliśmy spadać.
Tuż nad wodą obydwoje wzbiliśmy się w powietrze. Smok zawisł w
powietrzu. Ja również, wyglądał jakby chciał coś powiedzieć.
Postanowiłam go wysłuchać.
Smoku?
wtorek, 29 lipca 2014
Od Naberiusa
Była piękna słoneczna pogoda. Nawet za gorąco jak dla mnie. Taki pech
posiadania futra. Musiałem się ochłodzić. Niestety na stałym lądzie nie
było w pobliżu wody. Wzbiłem się w powietrze. Od dłuższego czasu
trzymałem się w pobliżu morza. Miałem nadzieje, może spotkam jakiegoś
innego smoka. Ech marzenia od setek lat żadnego nie spotkałem. Leciałem
nad oceanem, później zanurkowałem prosto w morską toń. Oczy strasznie
mnie szczypały, ale było warto. Przez moment leciałem nie widząc w którą
stronę. Później spostrzegłem zielony kształty na horyzoncie. Nie
wiedziałem co to, więc poleciałem sprawdzić. Lot okazał się dłuższy niż
sądziłem. Zobaczyłem piękną wyspę, obniżyłem poziom. Widziałem wszystko w
miarę wyraźnie. Krążyłem spokojnie, aż postrzegłem jakieś jezioro. Całe
futro miałem w soli, więc po raz drugi zanurkowałem. No tak tym razem
było lepiej. Świeża woda bez tej głupiej morskiej soli. Wyszedłem na
brzeg, wyglądałem jak mokry pies. Po chwili zobaczyłem że podleciała
tutaj jakaś smoczyca. Nie znałem jej, jednak przywitałem się
najgrzeczniej jak umiem.
- Witam panią. – Powiedziałem ze skinięciem głowy.
( Któraś samica)
- Witam panią. – Powiedziałem ze skinięciem głowy.
( Któraś samica)
Naoto
jako człowiek:
Imię: Naoto
Przydomek: Jej ofiary mówią na nią "Black Death"
Rasa: Smok Nocy
Stanowisko: Wojownik
Motto: "Wszyscy muszą umrzeć."
Płeć: smoczyca (często mylona z facetem)
Wiek: 114 lat (nieśmiertelna)
Pochodzenie: Japonia
Charakter: Naoto jest wystarczająco chamska, wredna i oziębła, aby wszyscy trzymali się jej z daleka. Jej to pasuje. Często, gdy jakiś natrętny smok dotrzymuje jej towarzystwa staje się bardziej agresywna niż zazwyczaj. Nienawidzi smocząt, słabeuszy i wesołków.
Aparycja: Naoto jest szczupłym, czarnym i bardzo umięśnionym smokiem. Ma 190 cm wzrostu "w kłębie", rozpiętość jej skrzydeł wynosi 12 m. Ma bardzo jaskrawe niebieskie oczy. Ze znaków na jej ciele (tego samego koloru) leci coś w rodzaju iskier. Jej ogień ma niebiesko-czarny kolor.
Sympatia: nigdy w życiu!
Moce:
- Night - całą okolicę spowija ciemność
- Camouflage - zmienia kolor łusek i oczu
Umiejętności: Jest idealnym zabójcą. Jest bardzo zwinna, szybka i silna. Lata z prędkością ok. 450 km/h , a pikuje z prędkością 500 km/h. Potrafi poruszać się bezdźwięcznie, lub ogłuszyć przeciwnika swym rykiem.
Rodzina: nigdy nie poznała
Historia: Od małego żyła samotnie. Pewnego dnia złapali ja ludzie. Próbowali stworzyć z niej broń idealną. Jednak skrócili tylko swój żywot. Umiejętności, których nabrała przydały się jej do wymordowania wszystkich powiązanych z projektem. Pewne traumatyczne wspomnienia sprawiły również, że boi się kontaktu fizycznego z innym smokiem. Po jakimś czasie od ucieczki znalazła to Stado i dołączyła do niego.
Steruje: Zos!a
Inne zdjęcia:
Na konkurs, od : Sagriny
Wróciłam do swojej jaskini, po ciężkim dniu chciałam odpocząć. Położyłam
się w swoim ciepłym legowisku. Zamknełam oczy.Nagle zrobiło się
strasznie gorąco,duszno.Otworzyłam czerwone ślepia. Zoriętowałam się że
jestem na kamieniu który płynie, wokół mnie była lawa.Wstałam,chciałam
rozprostować skrzydła ale miałam je splątane grubymi
łańcuchami.Rozglądałam się, zauważyłam czarną, widmową postać, była cała
w ranach. Patrzyła na mnie wielkimi, czarnymi ślepiami.
Ryknełam trochę w złości, która była przeplatana strachem. Smok wyprostował swoje kruczoczarne, podziurawione skrzydła.
- Grrr..-warczał na mnie, wyszedł z cienia. Zobaczyłam go,wyglądał strasznie.
- Cz..czego chcesz? - pokazałam, śnieżnobiałe ostre jak brzytwa zęby.
- Ciebie, a raczej twojej rozlanej krwi! - podleciał do mnie i rozerwał łańcuchy. Wstałam bez wahania,szykowałam się do lotu. On wtedy nadepnął mi na jedno skrzydło i złapał szponami za gardło.
- Nie uciekniesz.. - spojrzał mi w oczy
- tak myślisz? - wbiłam mu szpony w pierś, zrobiłam ranę tak głęboką że smok powoli tracił siłę.
Puścił mnie, a ja korzystając z okazji jego nieuwagi ugryzłam go w podgardle i szarpnęłam. Po moim ciele rozprysła się krew. Smok błagalnie ryczał. Wyleciałam z groty. Leciałam ku górze, lecz zauważyłam, że smok zrobił mi ranę w brzuchu. Próbowałam lecieć, lecz moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Oczy widziały podwójnie, powoli zanikał mi krajobraz który widziałam. Spadałam, rozbiłam się o drzewa, nie mogłam wstać, ruszyć się.Wtedy podleciał do mnie jakiś smok. Widziałam jak się zbliżał, ale potem straciłam przytomność. Obudziłam się w swojej jaskini, już opatrzona z wszystkich ran.
----------------------------------
Rozpatrzyłam całe opowiadanie, jest bardzo ciekawe, kto wie, może wygrasz? :)
~ Adminka Mel "Jury" .
Ryknełam trochę w złości, która była przeplatana strachem. Smok wyprostował swoje kruczoczarne, podziurawione skrzydła.
- Grrr..-warczał na mnie, wyszedł z cienia. Zobaczyłam go,wyglądał strasznie.
- Cz..czego chcesz? - pokazałam, śnieżnobiałe ostre jak brzytwa zęby.
- Ciebie, a raczej twojej rozlanej krwi! - podleciał do mnie i rozerwał łańcuchy. Wstałam bez wahania,szykowałam się do lotu. On wtedy nadepnął mi na jedno skrzydło i złapał szponami za gardło.
- Nie uciekniesz.. - spojrzał mi w oczy
- tak myślisz? - wbiłam mu szpony w pierś, zrobiłam ranę tak głęboką że smok powoli tracił siłę.
Puścił mnie, a ja korzystając z okazji jego nieuwagi ugryzłam go w podgardle i szarpnęłam. Po moim ciele rozprysła się krew. Smok błagalnie ryczał. Wyleciałam z groty. Leciałam ku górze, lecz zauważyłam, że smok zrobił mi ranę w brzuchu. Próbowałam lecieć, lecz moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Oczy widziały podwójnie, powoli zanikał mi krajobraz który widziałam. Spadałam, rozbiłam się o drzewa, nie mogłam wstać, ruszyć się.Wtedy podleciał do mnie jakiś smok. Widziałam jak się zbliżał, ale potem straciłam przytomność. Obudziłam się w swojej jaskini, już opatrzona z wszystkich ran.
----------------------------------
Rozpatrzyłam całe opowiadanie, jest bardzo ciekawe, kto wie, może wygrasz? :)
~ Adminka Mel "Jury" .
Naberius
Imię: Naberius
Pseudonim: Nie ma w dzieciństwie mówili na niego Nabi.
Rasa: Smok północny
Stanowisko: Szaman
Motto: "Bądź dumny z tego kim jesteś", ‘’Kiedy życie daje Ci cytrynę, zrób z niej lemoniadę”
Płeć: Samiec
Wiek: 1732 lata
Pochodzenie: Biegun
Charakter: Smok przez swoją przeszłość jest bardzo niezależny, ale także pomysłowy. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.To inteligentny samiec. Lubi wygłaszać swoje poglądy, zna się na najróżniejszych sprawach. Jest on ,można powiedzieć, filozofem i marzycielem. Dość leniwy, nie przepada też za czystością, ale nikt nie jest doskonały. Czasami odnosi się do innych z wyższością, ale kiedy dobrze go poznasz może zostać lojalnym przyjacielem.
Aparycja: Jako smok północy ma cechę która go wyróżnia. Cały od pazurów do pyska jest pokryty futrem w różnych odcieniach brązu. To smok przeciętnej wielkości, można powiedzieć że nawet dużym. Skrzydła silne, pokryte piórami niczym u orła. Łapy masywne jak reszta ciała. Pazury krótkie w czarnym kolorze. Ogon nieproporcjonalnej długości, zakończony zakrzywionym, acz niewidocznym kolcem. Pysk podłużny, posiada duże, długie uszy. Uwagę przykuwają też zielone oczy.
Sympatia: Ma kogoś na oku.
Umiejętność specjalna: Wywoływanie zamieci za pomocą skrzydeł, zamrażani przez dotyk( także żywych organizmów)
Umiejętność: Tak jak inne smoki tej rasy Naberius jest wyjątkowo wytrzymały.a także zwinny w powietrzu i na ziemi. Skrzydła ma bardzo silne. Nie oznacza to że umie latać z jakąś nadzwyczajną szybkość, lecz to że jest dobrym lotnikiem. Możliwe że jednym z lepszych.
Rodzina: Matka, ojciec, dwie siostry i brat. Wszyscy daleko stąd.
Historia: Dawno, dawno temu na ziemi skutej lodem smoczyca złożyła cztery jaja. Mimo trudnego klimatu, z czterech jaj wykluły się cztery małe smoczki północy. Rasy na tyle niezwykłej że żyje w najmroźniejszym krańcu naszej ziemi. I tam wyrosły z nich piękne gady. Jednym z nich był Naberius. Życie tam było trudne i pozbawione smaku. Każdy dzień polegał na zdobywaniu pożywienia. Tego samego od lat. Gdy minął sześćsetny rok jego egzystencji wyruszył w podróż. Najpierw jednak musiał przelecieć ocean. Było to najtrudniejsze zadanie jakie go w życiu spotkało. Wiele dni bez wody, do towarzystwa mając jedynie wiatr. Kiedy w końcu był ledwo żywy dotarł do lądu. Niedługo później znalazł wodę. Był niezwykle wyczerpany. Prawie umarł. Jednakże udało mu się, wydostał się z lodowej klatki. Przez następne tysiąc sto trzydzieści lat podróżował. Widział najróżniejsze istoty, miejsca i przedmioty. Nigdy jednak nie odbył tak wielkiej podróży przez ocean. Po tych latach bieganiny postanowił gdzieś się osiedlić. Doleciał tutaj.
Steruje: julkaczaps
Shyvana
jako człowiek:
Imię: Shyvana
Przydomek: Artem
Rasa: Smok śmierci
Stanowisko: (Zastanawiam się nad kamuflażystą a nauczycielem kamuflażu..) Wybierz
Motto: "Co CIę nie zabije to Cię wzmocni" - śmiech -
Płeć: Smoczyca
Wiek: 169
Pochodzenie: Rosja
Charakter: Chytra, miła dla miłych wredna dla wrednych, czasem tajemnicza, kiedy ma nastrój lubi kusić.
Aparacja: Pierwsze co rzuca się w oczy to to, że jest wpół szkieletem. Jej wnętrze wypełniają pożarte dusze, przypominające niebieską mgłę. Skrzydła są pokryte gdzieniegdzie przygniłą skórą. Jej oczy, to ciemno niebieska mgiełka - dziecięce dusze.
Sympatia: Poszukuje
Umiejętności specjalne: Przydziela wszystkim stworzeniom, odpowiednie rodzaje śmierci. Może zabić stworzenie o porze jakiejchce, kiedy chce i gdzie tylko chce. (Troche jak Death Note)
Umiejętności: Niewiarygodnie silna, mistrzyni kamuflażu.
Rodzina: Niechętnie o tym mówi
Historia: Spytaj się jej
Steruje: Natalciaa555
Od Amy CD Aventy'ego
- Jesteś nowa ? - Zapytał samiec.
- Tak zgadza się dopiero co dołączyłam mam nadzieję, że tutaj znajdę swój dom.
- Mhm - Smok dalej mi się przyglądał - Oprowadzic cię ?
- Było by miło. - Spojrzałam w górę.
- Dobrze będzie jak na mną zdążysz.- Avy wzbił się w powietrze.
- Spoko dam rade... - leciałam za nim szybowalismy strasznie wysoko było widać całą okolice.
- Jestesmy na lodowy skraju. Tam po lewej masz zamek elfów - Smok zrównał się ze mną
- Woow... - Zaniemówiłam
- Pięknie tu prawda ?
- Jak w jakiejś bajce... Tu jest wręcz epicko. - Nie mogłam nacieszyć się widokiem.
- Niedaleko jest elfie drzewo.
- Im dalej lecimy jestem coraz bardziej zachwycona. Uwielbiam przyrodę... chodź nie mogę podchodzić za blisko...
- A czemu to ? - Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wiesz, feniks kiedy tylko dotknę trawy ona płonie.Staram się za bardzo nie latać w trawiaste tereny.
- Rozumie... Zaraz bd nad wodną granicą jest tutaj niebezpiecznie więc nie radze chodzić Ci samej.
- Zapamiętam - momentalnie chmury zmieniły kolor na czarne, wiał silny wiatr.
- Chyba zbiera się na burze...
- Oh nie tylko nie burza...
- Nie lubisz wody co ?
Nie zdążyłam odpowiedzieć na pytanie a zaczęło lać. Musiałam ładować nie mogłam latać deszczu. Moje skdzydla były mokre jako feniks nie mogłam przebywać w deszczu za dużo.
< Avy? >
- Tak zgadza się dopiero co dołączyłam mam nadzieję, że tutaj znajdę swój dom.
- Mhm - Smok dalej mi się przyglądał - Oprowadzic cię ?
- Było by miło. - Spojrzałam w górę.
- Dobrze będzie jak na mną zdążysz.- Avy wzbił się w powietrze.
- Spoko dam rade... - leciałam za nim szybowalismy strasznie wysoko było widać całą okolice.
- Jestesmy na lodowy skraju. Tam po lewej masz zamek elfów - Smok zrównał się ze mną
- Woow... - Zaniemówiłam
- Pięknie tu prawda ?
- Jak w jakiejś bajce... Tu jest wręcz epicko. - Nie mogłam nacieszyć się widokiem.
- Niedaleko jest elfie drzewo.
- Im dalej lecimy jestem coraz bardziej zachwycona. Uwielbiam przyrodę... chodź nie mogę podchodzić za blisko...
- A czemu to ? - Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wiesz, feniks kiedy tylko dotknę trawy ona płonie.Staram się za bardzo nie latać w trawiaste tereny.
- Rozumie... Zaraz bd nad wodną granicą jest tutaj niebezpiecznie więc nie radze chodzić Ci samej.
- Zapamiętam - momentalnie chmury zmieniły kolor na czarne, wiał silny wiatr.
- Chyba zbiera się na burze...
- Oh nie tylko nie burza...
- Nie lubisz wody co ?
Nie zdążyłam odpowiedzieć na pytanie a zaczęło lać. Musiałam ładować nie mogłam latać deszczu. Moje skdzydla były mokre jako feniks nie mogłam przebywać w deszczu za dużo.
< Avy? >
Od Wichury CD Aventy'ego
Leciałam szukając spokoju.Myślałam o jakiejś małej wyspie na której odpocznę.Zauważyłam jakąś wyspe i poleciałam na nią.
Leżałam na wyspie Nirwen ogrzewając się w słońcu.Kiedy zamknęłam oczy i coś dmuchnęło i zrobiło mi cień.Wstałam i zobaczyłam innego smoka.Usiadł dalej nie zwracając na mnie uwagi.Ja też udawałam że on mnie nie interesuje,ale po 10 minutach nie wytrzymałam i wstałam.Podeszłam bliżej i usiadłam.Smok zerknął na mnie i odwrócił głowę w inną stronę.Po paru minutach odezwałam się:
-Jestem Wichura,a ty? Przez chwile było cicho,a później smok odpowiedział:
-Ja Aventy.
(Aventy?)
Leżałam na wyspie Nirwen ogrzewając się w słońcu.Kiedy zamknęłam oczy i coś dmuchnęło i zrobiło mi cień.Wstałam i zobaczyłam innego smoka.Usiadł dalej nie zwracając na mnie uwagi.Ja też udawałam że on mnie nie interesuje,ale po 10 minutach nie wytrzymałam i wstałam.Podeszłam bliżej i usiadłam.Smok zerknął na mnie i odwrócił głowę w inną stronę.Po paru minutach odezwałam się:
-Jestem Wichura,a ty? Przez chwile było cicho,a później smok odpowiedział:
-Ja Aventy.
(Aventy?)
Od Saphiry CD Leo
Wydawało mi się to, dość dziwne, chyba że był normalnym smokiem który mimo wtopy zachowuje się jak idiota podnosząc dumnie pierś i nie dając po sobie rozpoznać iż właśnie się potknął, z kim ja żyję..
- Na pewno?
- Oczywiście.
- Może jednak, chcesz iść na przegląd z tą łapą? - powiedziałam i zamieniłam się w człowieka ponieważ z tak ogromną masą jaką ma smok, trudniej się chodzi, serio.. Na początku myślałam a raczej byłam pewna że lekko się zdziwi a on stał niewzruszony po czym sam zamienił się w człowieka, łoł, myślałam że byłam jedyna....Choć jestem samicą alfa mało smoków ze stada przedstawia mi się z tą drugą naturą, w końcu to przekleństwo zamieniać się w ciało własnego wroga.
- Ty.... - udało mi się wydusić.
- A nie widać?
Uciszyłam się nie wiedząc co powiedzieć.
- Leo jestem - powiedział po krótkiej chwili ciszy.
- Saphira - odpowiedziałam.
< Leo ? >
- Na pewno?
- Oczywiście.
- Może jednak, chcesz iść na przegląd z tą łapą? - powiedziałam i zamieniłam się w człowieka ponieważ z tak ogromną masą jaką ma smok, trudniej się chodzi, serio.. Na początku myślałam a raczej byłam pewna że lekko się zdziwi a on stał niewzruszony po czym sam zamienił się w człowieka, łoł, myślałam że byłam jedyna....Choć jestem samicą alfa mało smoków ze stada przedstawia mi się z tą drugą naturą, w końcu to przekleństwo zamieniać się w ciało własnego wroga.
- Ty.... - udało mi się wydusić.
- A nie widać?
Uciszyłam się nie wiedząc co powiedzieć.
- Leo jestem - powiedział po krótkiej chwili ciszy.
- Saphira - odpowiedziałam.
< Leo ? >
Yasmine
Imię:Yasmine
Przezwisko:Yass.
Gatunek:Smoczyca Cienia
Stanowisko: Następca Alf
Motto:"Nikt nie mówił, że będzie łatwo..."
Płeć:Smoczyca
Wiek:100 lat
Kraj Pochodzenia:
Stany Zjednoczone
Usposobienie:Gdy kogoś nie zna, może wydawać się wyniosła, lecz ci co ją znają ją kochają.
Wygląd:Yass jest zgrabną smoczycą obdarzoną perłowymi łuskami. Jest umięśniona, lecz kobieca. Jej ogon skrzy się od błękitu. Ma fioletowe, ogromne oczy.
Partnerzy:Nie szuka, to oni jej szukają
Cechy szczególne:W dowolnej chwili może się stać niewidzialna. Jeśli się zdenerwuje przysyła burzę.
Cechy;Jest inteligentna, bystra i zaradna. Z chęcią pomaga stadu. Jeśli ktoś zrobi krzywdę jej bliskim, rzuca się do ataku.
Rodzina:Nie chce o tym mówić, siostra Alfa Saphira
Historia:Razem z siostrą alfą nie pamiętają zbyt wiele... Tylko grzmot, krew i płacz... Następnie babcię i potok...
Steruje: Van
Od Aventy'ego CD. Amy
Siedziałem i przyglądałem się smoczycy, która piła wodę. Nagle odwróciła się ku mnie i warknęła:
- Co tu robisz i czemu się tak gapisz?
- Ee... przepraszam, ale po prostu nigdy nie widziałem takiego smoka jak ty... - uniosłem brwi. Ach te kobiety.
- A ha... rozumiem, rozumiem... siedzisz tu, bo chciałeś na mnie popatrzeć.
- No... nie do końca, bo...
- Och, już nie ważne! - przerwała mi. - Jestem Amy.
- Okej. To może ja już pójdę? - powiedziałem, patrząc dziwnym wzrokiem na smoczycę.
- Nie... zostań... a ty jak się nazywasz? - nacierała.
- W zasadzie to nie, "jak się nazywam", tylko jak mam na imię. Chyba, że pytasz o nazwisko, którego nie m...
- Oj tam, już nie filozofuj. Po prostu powiedz.
- Aventy. Ale w skrócie możesz mi mówić Avy.
- Rozumiem.
<Amy?>
Rin
Jako człowiek:
Imię: Rin
Przydomek/Pseudonim: Rasetsu
Rasa: Smok wody
Stanowisko: Wojownik
Motto: "Bez zła nie ma dobra, więc poniekąd zło jest dobre.."
Płeć: Smok
Wiek: 101 lat
Pochodzenie: Irlandia
Charakter: Jest dosyć przyjacielski i miły, czasami zdarza się mu wybuchnąć nieograniczoną złością. Ma napady irytacji i bezradności. Tak na prawdę w głębi sam siebie nie rozumie. Zawsze staje w obronie przyjaciół, słabszych i bezbronnych jak i niewinnych. Wszystko stara się robić na swoją rękę, by inni nie ucierpieli. Jest zabawny i inteligentny. Często nie kryje się ze swoimi emocjami.
Aparacja: Rin w formie smoka jest potężnej sylwetki. Okryty został niebieską łuską, z białymi przelśnieniami. jego głowa, "łokcie", "kolana", końcówka ogona i skrzydeł pokryte są białymi, twardymi i ostrymi pierzami. Posiada szkarłatne, na wzór krwi, oczy.
Sympatia: Saphira
Umiejętności specjalne:
- Całkowite panowanie nad wodą,
- Potrafi dzięki temu panować nad innymi zwierzętami, gdyż składają się z krwi, która również jest cieczą,
- Telepatia
Umiejętności: Jest bardzo silny i bystry. Wzrok, także ma niezawodny, dzięki czemu dostrzega małe szczegóły z dużej odległości. Nie może poskarżyć się też na słuch. Jego skrzydła dzięki sile i sprawności pozwalają mu na szybki lot.
Rodzina: Nie zna jej.
Historia: Odkąd pamięta wychował się pod okiem jakiejś staruszki - elfki. Opiekowała się, nazwała go Rin'em, ale również często mówiła do niego Rasetsu. Samiec żył z nią dopóki dopóty staruszka nie umarła w wieku 989 lat na przewlekłą chorobę, której nie dało się zwalczyć.
Steruje: 11Lisa11
Od Amy
Jak to bywało na wulkanie straszny gorąc i nuda. Jestem smokiem o
żywiole Feniksa. Wszędzie gdzie tylko stąpam płonie żywym ogniem, dziś
postanowiłam się wybrać do Źródła Życia. Szybowałam w przestworzach,
uwielbiałam latać nawet się nie obejrzałam a byłam na miejscu.
Wylądowałam bezpiecznie na piasku, żeby nie podpalić tutejszego lasu.
Bardzo mi się chciało pić, nie wiele myśląc zniżyłam swój łeb do
krystalicznie czystej wody i zaczęłam pić. Usłyszałam szmer, obróciłam
się błyskawicznie, ktoś mi się przyglądał
< Ktos ? :3 >
< Ktos ? :3 >
Larru
Jako człowiek:
mię: Larru
Przydomek Kira
Rasa: Smok lodu
Stanowisko: łowca
Motto: Ludzie to
Płeć: smok
Wiek: 200 lat
Pochodzenie: Niemcy
Charakter: wredny,egoistyczny,łatwo się wkurza,w obliczu niebezbieczeństwa potrafi zabić,W obliczu stada miły i pomocny
Aparacja:Niebieskie oczy blond włosy dośc niski szczupły
Sympatia: Nie chce
Umiejętności specjalne: włada lodem
Umiejętności: Szybki,zwinny
Rodzina: nieznana
Historia: Po 200 latach wybudził się ze snu
Steruje: Sahra
Amy
Jako człowiek:
Imię: Amy
Przydomek/Pseudonim: Am, Amcys,
Rasa: Smok Feniks
Stanowisko: Szpieg
Motto: Never Say Never
Płeć: Smoczyca
Wiek: 100
Pochodzenie: Germany
Charakter: Miła, Odważna, Inteligentna, Silna, Przyjacielska, Rodzinna, Szybka, Zwinna, Spokojna, Tajemnicza.
Aparacja: Amy jest pomaranczowo - czerwona smoczyca, jej pióra oraz poświata otaczająca je. Maja taki sam kolor co ciało, jej szmaragdowe oczy są stworzone do władania innym umysłem. Kiedy zamienia się w człowieka, jest ona blondynką z włosami do polowy ud oraz brązowo- czarnymi oczyma.
Sympatia: Chwilowo ? Nikt
Umiejętności specjalne: Duch, niewidzialność
Umiejętności: Duch daje jej wiele zdolności, nigdy nie umiała nad nimi wszystkimi zapanować. Odkrywa je wszystkie powoli.
Rodzina: Nie pamięta.
Historia: Kiedy się urodziła jej matka zginęła. Wszyscy chcieli ją złapać bowiem dziecko feniksa rodzi się raz na 1.000.000 księżyców oraz są bardzo rzadko spotykane. Musiała z więc uciekać z rodzinnego domu.
Steruje: Roxana122
Inne zdjęcia: -
KONKURS
Tematem konkursu jest:
Wyobraź sobie, że kładziesz się spać w swoim przytulnym ciepłym posłaniu, gdy nagle zaczyna robić Ci się strasznie gorąco. Otwierasz oczy i orientujesz się, że leżysz na jakimś kamieniu, który płynie, a w okół Ciebie znajduje się... lawa! Chcesz wstać, ale nie możesz odlecieć, bo skrzydła masz skute łańcuchami. Na drugiej części odłamka skalnego zauważasz jakąś mroczną, widmową postać... jest cała w ranach, ale wpatruje się w ciebie swoimi wielkimi, pustymi ślepiami... ~ Zadanie twórcze. Co robisz? Jak się czujesz? Jak akcja potoczy się dalej? Najciekawsze i najbardziej sensowne opowiadanie wygrywa.
Jaka nagroda?
Stawką w wygranej jest
- Jednorożec http://www.howrse.pl/elevage/chevaux/cheval?id=6390547
- Zostanie oficjalnie Betą
UWAGA.
Wygrywa tylko jedna osoba! KONKURS DO PIĄTKU ! TEGO TYGODNIA!
Opowiadania wysyłącie do adminek (Melive/hayden)
Od Sagriny
Latałam przez chmury, ciepły wiatr muskał moje ciało.Było nadzwyczaj
ciepło. Moje śnieżnobiałe skrzydła dotykały puszystych chmur.Bogowie
olimpu czuwali nade mną . Postanowiłam lądować. Z gracją znalazłam się
na zielono soczystej trawie, która kołysała się pod wpływem wiatru.
Zauważyłam jakiegoś smoka. Wystawiłam dumnie pierś . Nie chciałam się
chować. Wyszłam dumnie zza drzew.
- Witaj -powiedziała istota
- Dzień dobry - warknełam
- Jesteś tu nowa?
- Owszem - powiedziałam trochę niemiło, choć smoczyca wydawała się przyjazna
<Luna?>
- Witaj -powiedziała istota
- Dzień dobry - warknełam
- Jesteś tu nowa?
- Owszem - powiedziałam trochę niemiło, choć smoczyca wydawała się przyjazna
<Luna?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)