Poleciałam na Lodowy Skraj. Uwieeeelbiam zimno. Pewnie jakiś mój przodek
był smokiem lodu. Znalazłam jakąś jamę i ułożyłam się w niej.
Jedankowoż... coś mi nie dawało spokoju... ten cały smok, którego
dzisiaj odprowadziłam do Alfy... Może fakt, że miał futro? Nie... to
chyba nie to... Myślałam nad tym i postanowiłam, że zrobię coś, czego
nie robię zazwyczaj. Porozmawiam z nim. Zasnęłam. Następnego dnia, jak
planowałam zaczęłam szukać smoka. Po godzinie znalazłam go śpiącego na
Elfim Drzewie. Ukryłam się w koronie drzewa i czekałam aż się obudzi.
Smok otworzył oczy dopiero 2 godziny później. Od razu wyskoczyłam z
liści i wylądowałam przed smokiem.
-Aaaaaaaaaaa! -krzyknął smok.- Co tu robisz?! Czemu wyskoczyłaś z liści!?
-Spokojnie, facet. Chcę cie o coś spytać.
-Wal.
-Spotkaliśmy się kiedyś?
-No... wczoraj...
-Nie, wcześniej.
Naberius?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz