Dotarliśmy do mojej jaskini po jakiś 5 minutach, wszędzie zaczęło ciskać
piorunami. Bałam się burzy, nigdy jej nie lubiłam rozpaliłam ognisko na
środku jaskini. Moje skrzydła musiały się wysuszyć, miałam nadzieję że
niedługo się rozpogodzi. Ogrzewałam się przy płomieniach ogniska, zaraz
potem dołączył do mnie samiec. Przysiadł obok mnie i też zaczął się
suszyć.
- Nie lubię burzy. - Przerwałam tą cisze.
- Burza jest fajna - Odpowiedział Avy
- Ja nie lubię z racji tego, że wtedy nie mogę latać co jest lekko uciążliwe.
- Rozumiem - spojrzał w stronę wyjścia, w powietrzu wyczuwało się negatywną energie.
- Chyba zbiera się na coś większego. - Rozłożyłam skrzydła, pióra dotknęły ognia, ale nawet się nie spaliły.
- Możl... - Jego wypowiedź przerwał huk, był to odgłos strzału.
- Kurde... Ludzie... - Wstałam, byli niedaleko chyba znaleźli nasze ślady.
< Avy ? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz