Skupiłem umysł na własnym ciele i uspokoiłem się. Wkrótce pewnie i moja aura uległa zmianie. Ignorując dziewczynę, podszedłem do wyjścia z groty i zapatrzyłem się w krople deszczu. Po kilku minutach podeszła do mnie i delikatnie dotknęła ramienia, przypominając o sobie.
- Czego, więc chcesz? - powiedziała z irytacją.
- Teraz twoja aura jest niebieska. - zaśmiałem się złośliwie - Chciałem cię lepiej poznać, bo rzadko miałem okazję widywać smoki twojego gatunku.
- To wszystko? - oparła gniewnie dłonie na biodrach - Po to mnie tu przywlokłeś? - wskazała ścianę deszczu.
- Lubię przygody. - odwróciłem się twarzą do dziewczyny i delikatnie ująłem jej brodę. Jako człowiek byłem wyższy, więc z góry spojrzałem jej głęboko w oczy - Jak widać wybrałem złe towarzystwo.
Odwróciłem się błyskawicznie na pięcie i wybiegłem w deszcz, który na szczęście osłabł nieco. W biegu zmieniłem postać na smoczą i wzbiłem się w powietrze. Stworzyłem wokół siebie gorącą aurę tak, że woda wyparowywała z sykiem, nim zdążyła dotknąć moich łusek.
- Żegnaj Nidhi. - krzyknąłem w przestrzeń, mając nadzieję, że mnie usłyszała.
<Miluei?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz