Chłopak z uśmiechem cicho westchnął i skinął słabo głową, kiedy przestali się śmiać, zerknął chwilowo w oczy białowłosej, po czym lekko uniósł jej podbródek swoją dłonią, a właściwie palcami.
- Śliczne masz oczy. - powiedział cicho, po czym opuścił dłoń z uśmiechem.
Przez ten uśmiech można było dostrzec część jego zębów. Rin przeciągnął się lekko i zerknął raz jeszcze w gwiazdy, wskazał na nie ruchem głowy.
- Patrząc w nie przypominam sobie starą elfkę, która mnie wychowała. Dlatego wolę przebywać w ludzkiej skórze, niż swojej naturalnej, smoczej. Była dla mnie niczym matka. Byłem z nią od zawsze. Sąsiednia wioska zabiła moją matkę i wytępiła rodzeństwo, staruszka przygarnęła mnie jeszcze jako jajko. - uśmiechnął się smutno - Zawsze oglądałem z nią gwiazdy. Zmarła z powodu przewlekłej choroby. Nie potrafiłem jej pomóc, jedyną pamiątką po niej jest mały medalik, który związany mam na nadgarstku. Miała go zawsze ze sobą. - zerknął na prawy nadgarstek, a grzywka opadła mu na oczy.
Rin tęsknił za swoją przybraną matką, w jej obecności niemal zawsze był człowiekiem, nie smokiem. Wszystko razem robili, a ona nauczyła go wszystkiego, jak przystało na smoka.
- Wybacz, zanudzam .. - westchnął i ruszył wolno przed siebie.
< Saph ? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz