- Wybacz - Postanowiłam już skończyć z tymi zabawami.
- Jestem Amy - Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Space - Odwzajemnił uśmiech. - O ile się nie mylę smok feniks ?
- Tak, dokładnie we własnej osobie.
- Pierwszy raz takiego, bowiem one są rzadko spotykane. - Spojrzał na mnie.
- Tak, wiem moja rodzina została zabita, jestem jedną z nielicznych którzy przeżyli.
- Przykro mi - Powiedział
- Nie, no spokojnie. Jakoś z tym żyję daje rady. - Przysiadłam na ziemi. - Może cię oprowadzić po terenach ?
- Jeśli nie masz nic przeciwko, to ja bardzo chętnie.
- To na spokojnie cię oprowadzę, chodź za mną - wzleciałam w górę. Dopiero potem pokapowałam się, że podpaliłam krzewy i inne liście, ale na szczęście wszystko zgasło. - Chodź Lecimy przed siebie.
<Space ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz