środa, 27 sierpnia 2014

Od Shyvany CD Shiro

-Jesteś smokiem wody? lodu? -Smok zaśmiał się.
-Można powiedzieć, iż jestem....mieszanką.
-Mieszanką? -Powtórzyłam.
-Owszem. Gdyż należę do smoków lodu i metalu.
-Rzadkość-Wymruczałam pod nosem.
-A ty jesteś....Trochę trudno stwierdzić...
-Smokiem śmierci.
-Od dawna nie widziałam nigdzie ani jednego takiego smoczyska.-Zaśmiał się. Ja niestety milczałam..Nie było mi do śmiechu. Nastała niezręczna cisza, którą jak zwykle musiałam przerwać.
-Jesteśmy już.
<Shiro?>



niedziela, 24 sierpnia 2014

Od Shiro CD Shyvany

- Och, jeśli tak bardzo nie chcesz, ja mogę rozpocząć grę. - zaśmiał się i pociągnął dziewczynę za rękę dalej od drzewa.
Przemienił się w smoka i posłał spory odłamek lodu w stronę harpii. Ostrze trafiło w jej skrzydło i przybiło ją do pnia drzewa.
Dziewczyna patrzyła się na to lekko zszokowana, a harpia próbowała wydrapać odłamek lodu pazurami.
- Chodź, za chwilę się uwolni! - powiedział z uśmiechem Shiro i poleciał przed siebie, czekając aż Shyvana do niego dołączy.
- No co ty nie powiesz? - powiedziała sarkastycznie, po czym przemieniła się w smoka i wzbiła się w powietrze. Po chwili była już obok niego.

<Shyvana?>

piątek, 22 sierpnia 2014

OD Shyvany CD Shiro

Zamarłam na chwilę, gdy zobaczyłam te mityczne stworzemnie., lecz po chwili ogarnęłam się. -I będziemy tu tak stac? -Mój wzrok skierował się na chłopaka.
-To zależy czy coś zdziałasz -Zaśmiał się cicho. -Nadęłam policzki po czym spojrzałam ponownie w górę, Harpia drgnęła,a wrasz z nią ja.
-A-ale czemu ja? - Spytał cicho..niemalże szeptem. Nie spuszłam z niej wzroku.
<Shiro?>


czwartek, 21 sierpnia 2014

Od Wichury CD Aventy'ego

-Nic nie szkodzi.Możemy przecież chodzić.-Uśmiechnęłam się po chwili.
On też się uśmiechnął i poszliśmy.Spacerowaliśmy po plaży,a ja przyglądałam się cały czas wodzie do której miałam ochote wskoczyć.
Było gorąco i chciałam się troche ochłodzić.Tylko nie wiedziałam czy Aventy może wejść z tym skrzydłem.
-Umiesz pływać?-Spytałam.
-No...-Chciał dokończyć,ale ja wskoczyłam już do wody.Smok zamoczył jedną łape,ale dalej nie wchodził.Ja zanurkowałam i nie wypływałam przez pare sekund.Wyszłam po chwili z wody i powiedziałam:
-Wiesz co?Wichura to za długie imie mów mi po prostu Wishy.-Powiedziałam.
-Ok.-Odpowiedział.
-Masz może też jakieś zdrobnienie?Czy mówić ci po prostu Aventy?-Spytałam.Smok się zamyślił i przez chwilę nie odpowiadał.

(Aventy?)


środa, 20 sierpnia 2014

Od Rin'a CD Saphiry

Chłopak ponownie dostał w twarz na użycie magii krwi na strażniku. Miał skrępowane ręce i nogi kajdanami przypiętymi do skalnej ściany. Było ciemno, tylko jedno okno, które okryte było kratami, dawało jedyny dostęp do światła. Jak mógł być taki głupi. Nie potrafił ochronić Saphiry i siebie przed ludźmi. Zirytowany wrzasnął na całe gardło.
- Gdzie jest leże, pytam po raz kolejny. - warknął jeden ze strażników.
Rin zaczął szarpać się coraz bardziej nabierając siły, przez zbierającą się w nim złość. Brunet swoim wzrokiem patrzył na ludzi, wprost głęboko w ich oczy. Jakby chcąc zajrzeć w ich dusze. Nagle poczuł mocny ból brzucha spowodowany uderzeniem innego mężczyzny.
- Ar shiúl ó sin arrachtaigh bipedal éadrócaireach* - wypowiedział rozgniewany w swoim ojczystym Irlandzkim języku.
- Mów do nas normalnie zwierzaku ! - warknął kolejny człowiek uderzając go ponownie w twarz.
Chłopak zachichotał i zaczął wykonywać dziwne ruchy palcami  i dłońmi na ile pozwalały mu kajdany. Kiedy jeden mężczyzna wyszedł ze strzępkiem jego koszulki zostało tylko dwóch. Magią krwi unieruchomił jednego, natomiast drugiego, z kluczami zmusił do otworzenia zamka kajdan. Sterował nim jak marionetką, z błahą łatwością. Mężczyzna nie mógł zrobić nic, bo krew kierowana przez Rin'a płynęła wedle jego rozkazów. Po chwili Rin stał uwolniony przed ludźmi. Obu ich krew zatrzymał i czekał chwilę aż nastąpi zgon, potem ruszył na poszukiwanie Saphiry. Wziął klucze od jednego z mężczyzn i otworzył wpierw celę, dopiero potem zaczął pałętać się rozzłoszczony po lochach w poszukiwaniu ukochanej.

< Saph ? C: >

wtorek, 19 sierpnia 2014

Od Saphiry CD Rin'a

Właśnie w tym momencie gdy Saphira jakby nigdy nic odwróciła wzrok, przez jego słowa, w drugą stronę zauważyła broń wycelowaną akurat w nich i strzał który okazał się być celny.
*
Przed przebudzeniem dziewczyna zastanawiała się czy żyję czy może jest w niebie ale błagam, ona w niebie? Haha dobre. W niebie może być tylko i wyłącznie z Rinem...ona posiada boskie myśli, prawda? Wstała ale dalsze jej kroki przerwał stalowy łańcuch przyczepiony ze ściany do rąk. Zaczęła rozglądać się wokół w poszukiwaniu UWAGA "SWOJEGO" chłopaka, tak to pięknie brzmi... Ale go nigdzie nie było a może był? Wyglądało tu jak w jakimś dziwnym zamku....ludzie. No dobra stop, gdzie on kurde jest?
Nagle do pokoju wszedł jakiś facet.
- Cześć smoczku, nie radzę się przemieniać, łańcuch rozwali ci łapy. -uśmiechnął się wrednie a ja mierzyłam go wzrokiem cały czas.
- Gdzie macie kochane wy moje leżę, hm?
Nadal się nie odzywałam.
- A może to odświeży ci pamięć..- rzucił na podłogę strzępek bluzki chłopaka.
Sap patrzyła się na to jak zahipnotyzowana.
- Co wy mu zrobiliście?! I gdzie on jest?! - zaczęła warczeć i się wyrywać z łańcuchów z nadzieją iż pękną.

< Rin ? :D >

Od Shiro CD Shyvany

- Bez niebezpieczeństwa nie ma zabawy - puścił do niej oko.
- Jaasne. - jej głos był lekko stłumiony lizakiem. - A co byś zrobił, gdybyśmy spotkali tutaj... No nie wiem, harpie? - powiedziała z udawanym strachem i uśmiechnęła się, zdecydowanym ruchem krzyżując ręce. - Och, byłoby bardzo ciekawie, prawda?
Chłopak oparł się plecami o drzewo. Zanim cokolwiek zdążył odpowiedzieć, na jego ramię sfrunęło złote piórko. Złapał je i dokładnie obejrzał. - Jak na zawołanie! - wyszczerzył zęby i spojrzał w gorę, ku koronie drzew.
- O co ci chodzi? - głos załamał jej się na ostatniej sylabie, gdy podążając za wzrokiem chłopaka, na najwyższej gałęzi dziewczyna zauważyła kryjącą się harpię.

<Shyvana?>