- Bez niebezpieczeństwa nie ma zabawy - puścił do niej oko.
- Jaasne. - jej głos był lekko stłumiony lizakiem. - A co byś zrobił, gdybyśmy spotkali tutaj... No nie wiem, harpie? - powiedziała z udawanym strachem i uśmiechnęła się, zdecydowanym ruchem krzyżując ręce. - Och, byłoby bardzo ciekawie, prawda?
Chłopak oparł się plecami o drzewo. Zanim cokolwiek zdążył odpowiedzieć, na jego ramię sfrunęło złote piórko. Złapał je i dokładnie obejrzał. - Jak na zawołanie! - wyszczerzył zęby i spojrzał w gorę, ku koronie drzew.
- O co ci chodzi? - głos załamał jej się na ostatniej sylabie, gdy podążając za wzrokiem chłopaka, na najwyższej gałęzi dziewczyna zauważyła kryjącą się harpię.
<Shyvana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz