środa, 6 sierpnia 2014

Od Agreen

Wybacz, będę pisać póki co dość rzadko, bo obóz...
Lot chwilę trwał. Miałam już dość tej wody, marzyłam o cieplutkim posłanku... Niby jestem trochę od wody, jednak po kilku dniach lotu nad oceanem ma się dość. Także widok wyspy dodał mi skrzydeł - dosłownie, rozłożyłam tę jeszcze schowaną ich część. Przyspieszyłam, machając nimi co sił. Gdy ląd znalazł się pode mną, wylądowałam, z gigantyczną ulgą dotykając ziemi. Złożyłam skrzydła, wytrzepując się przy okazji. Dalej ruszyłam pieszo, leniwie przebierając łapami. Czułam się dziwnie w obcym mi miejscu, ale nigdy nie wiadomo, jaka przygoda na ciebie czeka. Uniosłam głowę akurat w momencie, w którym przeleciały nade mną trzy smoki. Uśmiechnęłam się w duchu, ale nadal nie zbiłam się w powietrze. Spacerek dobrze mi zrobi.
W pewnym momencie zrobiło się wyjątkowo ciasno, a jako że miałam zamiar iść dalej, przemieniłam się w człowieka i dalszy fragment przeszłam na dwóch kończynach. Przedzieranie się przez chaszcze nie zawsze jest takie złe... Nie byłam pewna, gdzie się znajduję, mówię tu zarówno o tym miejscu, jak i o całej wyspie. Jednak bardzo mi to odpowiadało.
Nagle pojawiło się światło. W oddali, między drzewami... Mogła to być polana, z której miałabym dobry podgląd na wyspę, albo... No właśnie, na pewno ta polana. Przyspieszyłam kroku. Przez ten moment pokrzywy przestały mieć znaczenie. Już byłam blisko, prawie mogłam się przemienić... Ale kiedy byłam tuż tuż, drogę zasłonił mi cień. Mocny podmuch wiatru odrzucił mnie w tył. Szybko się podniosłam, jednocześnie rzucając się do biegu. Wypadłam na polanę, po czym ujrzałam go. Stworzenie mojego gatunku... (Chodzi oczywiście o smoka) Niby inne, a jednak. Tuż przede mną...
Warknął, zbliżywszy się. Odsunęłam się parę kroków w tył, po czym oprzytomniałam. Momentalnie zmieniłam się w smoka. Wtedy przeciwnik uspokoił się.
- Kim jesteś? - Mruknął, przechylając łeb.
- Ty pierwszy mi to powiedz - rzuciłam, mrużąc oczy.

< Ktoś? :3 >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz